Kwiatostan mniszka lekarskiego (na Kaszubach zwanego mleczem) zaskoczył mnie dużymi możliwościami farbiarskimi.
Mimo że kwiaty są żółte, wywar gotowany w garnku żelaznym był bardzo ciemny, dymnozielony.
A oto efekt wczorajszego farbowania. Wszystkie wełny przed barwieniem były białe. Po farbowaniu przyjęły różne tonacje koloru szarozielonego. Zdjęcie zrobiłam w świetle dziennym, ale nie do końca oddaje odcienie, ponieważ dzisiaj było deszczowo.
W wywarze farbowałam kilka razy, aby uzyskać stopniowanie kolorów. Pierwsze farbowanie to sprzędziona wełna owcza (na zdjęciu na dole) i czesanka merynosa australijskiego (na zdjęciu po prawej). Tu kolor chwycił najmocniej. Drugie farbowanie to alpaka (w środku fotografii) i wełna z barana (u góry po prawej). Ten, kto był na ostatnim spotkaniu w Pracowni na Kaszubach, wie, że jest to bardzo specyficzna wełna, i to nie tylko jeżeli chodzi o okropny zapach :). Aby wzmocnić wywar, do trzeciego farbowania dodałam łyżkę stołową kurkumy. Wełna z barana uzyskała piękny zielony kolor. To farbowanie z pewnością powtórzę na większej ilości wełny, gdyż zamarzyłam o szalu w kolorze przypominającym łąkę.
Efekty farbowania oceniam bardzo pozytywnie. Kolory są ciekawe, zróżnicowane i w jednej tonacji. To jedna z zalet farbowania barwnikami naturalnymi. Wszystkie do siebie pasują i można z nich tworzyć ciekawe melanże.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie to pokazałaś! U mnie w rodzinie też na mniszka mówi się mlecz, ale co się dziwić jak część rodziny po kądzieli z Kaszub i Kociewia :)
OdpowiedzUsuńW Czechach mlecz,to pampeliska - bardzo mi się ta nazwa podoba.
Masz doskonałe wyczucie,co do dodatków jakie wrzuciłaś do farbowania! Rzeczywiście, używa się i siarczanu żelaza i siarczanu miedzi,i ałunu, soli kuchennej,potasu,soli galuberskiej...tylko cytryna nie bardzo pasuje,lepiej jej uzyc do płukania.
Na zielono farbują łupki cebuli z siarczanem miedzi( młodej,te zielono-białe), na olivkowy ( taki łąkowy) można użyć owoców jałowca z ałunem,łądny zielony dają również liście konwalii+ ałun.Możliwości jest naprawdę wiele.A kursantom z Łądka opowie o tym Daniela :)
Ja też znam nazwę mlecz, choć z Kaszubami nie mam chyba nic wspólnego. A kolory piękne - i najlepsze, że takie różne odcienie.
OdpowiedzUsuńPodobno szyszki z olchy też mogą służyć jako barwnik - kiedyś coś takiego słyszałam. Ja wiem tylko, że jak się nimi bawiłam w piaskownicy, to barwiły wodę na żółto.
Czy proste rzeczy nie są fascynujące? Nigdy nie wpadłabym na to, że można wełnę barwić zielonkami z mojego ogródka :)
OdpowiedzUsuńMniszek lekarski, popularne nazwy to: mlecz, mlyc (śląskie), wole oczy (pomorski), brodawnik (podlasie) i inne... Popularny chwast o znanych właściwościach kulinarnych i leczniczych. Polecam syrop z tej rośliny, zastosowanie jako substytut miodu (tzw. miodek majowy), oraz lek na jesienne przeziębienia.
OdpowiedzUsuńO taaak. Miodek z mlecza jest pierwsza klasa . Ponieważ na mojej łące jest go trochę dlatego co roku miodku majowego mam .Tylko jakoś nie wpadłam na to aby go do farbowania wykożystać.
OdpowiedzUsuńMnie też zaskoczył ten kolor. Twoje próby są bardzo ciekawe. Wiem,że garnek żelazny może zmienić kolor z każdego wywaru rośliny farbierskiej, spróbuj w garnku emaliowanym nie obitym. Czy kolor będzie ten sam ?
OdpowiedzUsuńKiedyś z kwiatków (bez koszyczków) robiłam syrop i kolor był żółty.
Pozdrawiam kama
Mam nadzieję , że jak wrócę z warsztatów w Lądku, to mlecze będą jeszcze kwitły. Sama jestem ciekawa jakie kolory uzyskam gotując w aluminowym i emaliowanym garnku :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy ktoś farbował już w wywarze z tej rośliny ?
świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńwłaśnie idę polować na mlecze :) będę farbować w emaliowanym garnku więc efekty pewnie będą inne i tym bardziej jestem ciekawa co wyjdzie. jak skończę to dam znać :)