poniedziałek, 26 lipca 2010
TdF 2010, Pracownia na Kaszubach, META.
Dzięki sportowej rywalizacji w zespole, udało mi się po raz pierwszy, w tak krótkim czasie, uprząść tak dużo. Przyznam się, że nieraz upadałam na duchu, wełniana czesanka wyślizgiwała mi się ze spoconych rąk, ale widok Waszych napełniających się w szybkim tempie szpulek, mobilizował mnie do pracy :)
Ilość zgręplowanej owczej wełny nieznacznie zmalała, zamieniając się w 2 326 metrów pojedynczej nici . Większość motków została już zafarbowana, w wywarach z zielsk rosnących w okolicy.
Nie udało mi się zrealizować planu codziennego, 3 godzinnego przędzenia i niestety nie tylko upał się do tego przyczynił, ale pewne cechu mojego charakteru, które się objawiły :)
Gratuluję uczestniczkom wspaniałych wyników, Jagienkę proszę o ogłoszenie następnego Tour, a tych, którzy do tej pory nam kibicowali, o przyłączenie się do zabawy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękna łubianka pełna wełny! Robi wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńFamfary, brawa i gromkie okrzyki witaja kolejną dzielna prząśniczkę na finiszu naszego wyścigu. Gratulujemy pieknych włoczek, zdobycia nowych umiejętności, odwagi w eksperymentach i siły w nogach ;)
OdpowiedzUsuńNastępny tour, jakby ktos chciał juz w ten weekend!
ilość kolorów robi wrażenie:D
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńByłyście wszystkie bardzo dzielne
Oglądałam dokładnie co robiłyście,kibicowałam i trzymałam kciuki.
Sama również ostro pedałowałam i farbowałam. Może kiedyś będę gotowa do takiej rywalizacji :)
Basiu, dziękujemy ślicznie za gratulacje i trzymanie kciuków :)
OdpowiedzUsuń