kolejna porcja merynosa sprzędziona na wrzecionie. tym razem dwa dni, zaczynałam z pustym wrzecionem:] a dziś nitka już powoli przestaje mi się mieścić na patyku.
teraz jeszcze tylko odwijanie, napinanie i pranie. planuję zostawić nitkę w singlu, i jeśli nie sprzeda się na festiwalu na Wolinie, popróbuję farbowania liśćmi brzozy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale się rozkręciłaś :) Kiedy przesiadka na kołowrotek ?
OdpowiedzUsuńListki brzozy podobno najlepsze do farbowania są pod koniec sierpnia. Ja też spróbuję raz jeszcze w nich farbować , bo wełna farbowana w listkach wiosennych bardzo nieciekawa mi wyszła .