Tak, jak poprzednio starałam się utrzymać swobodny charakter przędzy, choć im częściej przędę, tym trudniej jest nie prząść cienkiej i równej nitki - ironia losu:)
Z przędzy powstał nietypowy naszyjnik, wykonałam go na grubych drutach, prostym ściegiem ściągaczowym, potem doszyłam ufilcowane kulki.
nazwałam go Jagody i borówki - takie wspomnienie mijającego lata:)
gruba faktura i przemienność kolorów to jest to, co lubię:)
naszyjnik lepiej prezentowałby się na tle czarnego golfa ... ale w te upały golf to byłby masochizm:)
świetny:]
OdpowiedzUsuńAle Ty masz wyobraźnię :) Nigdy bym nie wymyśliła takiego naszyjnika :O
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy oplot robiłaś też niteczką sprzędzioną, czy jakąś gotową ?
dzięki:)
OdpowiedzUsuńwszystkie nitki własnoręcznie uprzędzione.
Czarna w miarę cienka i równa a kolorowa zupełnie fantazyjna:)
Bardzo klimatyczny naszyjnik! Taki mocno afrykański.
OdpowiedzUsuńPiękne, kolorystyczne zestawienie :)
tak, lubię etniczne klimaty!
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za wszystkie miłe słowa:)
OdpowiedzUsuńJa się powtórzę, ale to wspaniała praca! Bardzo malownicze kolory no i świeże wejrzenie na włókna!
OdpowiedzUsuń