Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

wtorek, 1 lutego 2011

Bajka i wełna

Pamiętacie bajkę o kocie Filemonie? Jest jeden odcinek, który bardzo pasuje do tego miejsca, tutaj :)

Bajeczka zaczyna się słowami "szare, bure, lub pstrokate..." - zupełnie jak moje czesanki ;)


Na nowym wrzecionie uprzędłam ponad 700m pojedynczej nici. Czesanka corriedale, kupiona w Kaszmirze. Niteczka powędrowała do gara i  było to jak dotąd najbardziej udane farbowanie :) Rano ją "ugotowałam", potem wylazłam na cały dzień z domu, a wieczorkiem woda w garze była przejrzysta, płukanie poszło raz-dwa i już. Nie jest to szczyt szczytów, ale i tak się cieszę z efektu :)


Odkąd mam drewniane wrzecionko, moje "długopisowe" gwizdnęła Emilka. I kręci! W szoku jestem, oto jej dzieło:
corriedale Emilki

  Dziecię zdolniejsze ode mnie :)

Teraz pokażę te pstrokate:
Czesanka "do filcowania" - jak widać - idealna do filcowania ;)


W takiej formie zostanie, bo skubać tego nie będę, brrr... Wcale nie załatwiłam jej "gotowaniem", tylko płukaniem - za bardzo ją dusiłam i "miąchałam".

Dzięki pomocy Fanaberii nie poddałam się i kolorowałam dalej. Efekty były już bardziej zadowalające :)

Następne czesanki są lekko podfilcowane, ale bez problemu dają się prząść. Już wiem, że muszę bardzo uważać przy płukaniu,

Powyżej - "czasenka do filcowania", poniżej - bfl (z Kaszmiru).


Kolory są nieco odjechane, przyznaję, że kolorowałam bez jakiegoś planu. Lubię połączenie zieleni i pomarańczu, więc tych kolorów użyłam, przy czym - na opakowaniu stało : CIEMNA zieleń. Co wyszło - widać :)
Do farbowania używałam rodzimych barwników - kakadu, lub "z motylkiem".

pozdrawiam!

pozwolę sobie dodać filmik. Admin.

10 komentarzy:

  1. No, no, no, Koleżanka to rozwijająca się błyskawicznie i do tego uparta zdolniacha jest :)))
    Podziwiam, szczerze !!! Ja nie mam serca do wrzeciona :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny raz podziwiam wrzecionujące niewiasty! A już to wrzeciono długopisowe powala na glebę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rene, ja nie mam miejsca na kołowrotek :(
    dziękuję, uparta faktycznie jestem :)

    Kankanka - potrzeba matką... wiadomo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te ostatnie kolory, to cudne Ci wyszły :) Żywe, wibrujące . Mówisz, ciemna zieleń i pomarańcz ?:)

    Brawa dla Emilki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te ostatnie kolory wyszły rewelacyjne! I masz rację, idealne do filcowania. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Elu - dokładnie! ciemna zieleń, ALE - nie wymardałam od razu całej tytki - może ilość proszku ma znaczenie. Choć jak przygotowywałam barwnik to był ciemny; z drugiej strony przy farbowaniu szala użyłam cały barwnik i też ciemne nie wyszło :)

    Plastusiu - dzięki :) może kiedyś z konieczności i filcowaniem się zajmę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomarańczowo-zielone kolory wyszły fantastycznie! gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Link do Kota Filemona nie jest przypadkowy - super pomysł Agato ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudna bajka :) Uwielbiałam Filemona.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...