Widzę , że coraz więcej osób przędzie na wrzecionie od Kromskiego. Nie wytrzymałam i też takie sobie kupiłam :) A czekając na wrzecionko, oglądam filmiki, o tym jak przędą w różnych stronach świata.
Warto zajrzeć na stronę http://www.weavingtoday.com/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Że też im te kiece nie przeszkadzają, mi od razu by się uplatało :(((((
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę że, swoje doświadczenia opiszesz - od dłuższego czasu dręczy mnie świadomość że, wrzeciono to inny kosmos - może jakąś eteryczną cieniznę można na tym zrobić - tak piszą na blogach.
OdpowiedzUsuńPrzy kołowrotku kosztuje prawie nic a może okazać się czymś rewelacyjnym - czekam z niecierpliwością na relację z tego doświadczenia.
Uważam, że wrzeciono jest uniwersalne. Można na nim prząść i cieniznę i grube, artystyczne nici. Jest tyle rodzajów wrzecion i technik, że każdy może wybrać coś dla siebie:) Na kursie, jednym z etapów nauki jest przędzenie na wrzecionie. Wszystko dzieje się wolniej, niż na kołowrotku i łatwiej pojąć , o co chodzi z tym podawaniem czesanki :)
OdpowiedzUsuńHa, mamy Elu podobne myśli ;) Dziś listonoszka przyniosła mi nowy nabytek wprost pod drzwi. Była też druga przesyłka, z pradziejowym wrzecionem, zdecydowanie prostszym od mojego "dzieła" ;) Oba śmigają, aż miło!
OdpowiedzUsuń