Jakiś czas temu Ela pisała o alpakach ja coś skomentowałam i dostałam mail’e , jeden od właścicieli alpak,a drugi to zapytanie o mój grępel od mojej krajanki, właścicielki dwóch skarbów. Trochę to trwało zanim znalazłam trochę czasu ale koniecznie chciałam zobaczyć alpaki, Bożena chętnie sie zgodziła i oto cała historia. Doceniam możliwość przędzenia z gotowych czesanek wygoda, czystość i szybkość powstawania produktu,ale jest we mnie druga strona to “od podstaw” tak głęboko zakorzeniona, że nie przepuszczę takiej okazji by się czegoś nauczyć, poznać.
Próba zaprzyjaźnienia się z właścicielkami cudnego runa, łase na smakołyki, ale by trochę pogłaskać to raczej są nieufne, a szczególnie przy obcych.
Wizyta była owocna tyle wspólnych tematów a na dodatek Bożena posiada kołowrotek Kromskich - “Sonatę” na którym pozwoliła mi się“przekręcić” (oczywiście runo alpak a praca na kołowrotku utwierdza mnie w przekonaniu o wyjątkowości ich produktów) no i ma ręczne czesaki których, też użyłam. Zakupiłam od Bożeny trochę runa, nie mam szczotek a strach wrzucić na grępel bo boję się że, zniszczy. Postanowiłam uprząść z ręki bez wstępnego wyczesywania dokumentacja poniżej.
Wizyta była owocna tyle wspólnych tematów a na dodatek Bożena posiada kołowrotek Kromskich - “Sonatę” na którym pozwoliła mi się“przekręcić” (oczywiście runo alpak a praca na kołowrotku utwierdza mnie w przekonaniu o wyjątkowości ich produktów) no i ma ręczne czesaki których, też użyłam. Zakupiłam od Bożeny trochę runa, nie mam szczotek a strach wrzucić na grępel bo boję się że, zniszczy. Postanowiłam uprząść z ręki bez wstępnego wyczesywania dokumentacja poniżej.
Runo jest wstępnie upranie ale jest w nim trochę materiału roślinnego pięknie rozchodzi się pod palcami, włos dość długi. Przędzie się dobrze - oczywiście nić nie jest idealna jak z wyczesanej czesanki ale lekko włoskowata (taki moherek) . Postanowiłam część wyprać całkowicie, idealnie bo o dziwo lubię ten poślizg w przędzeniu i to że, trochę się sypie też mi nie przeszkadza.
Tak wygląda nić i motek po wypraniu - przepis na pranie znalazłam na jednym z blogów - piorą wełnę alpak w ziołowym szamponie do włosówi może różnica nie jest wielka (ja piorę wszystko w zwykłym “Kłębuszku”z proteinami jedwabiu) ale mnie się wydaje że, nić bardziej błyszczy. Jeżeli któraś z prządek jest zainteresowana włóknem alpaki to proszę o kontakt na mój mail, podam nr telefonu do Bożeny , dziewczyna ma tego trochę i chętnie odsprzeda.
Udana wyprawa, rzeczywiście :) Doświadczenie w pracy z runem od podstaw jest na pewno bezcenne.
OdpowiedzUsuńGratuluję trzysetnego posta na "Prząśniczce" :))
Świetna wycieczka :) A alpaki mają niespotykany kolor. Ja poproszę ten numer, chętnie kupię trochę do swojej kolekcji alpakowych kolorów.
OdpowiedzUsuńMałe sprostowanie - kołowrotek na zdjęciu to Fantazja Kromskich.
OdpowiedzUsuńFajną miałaś wycieczkę :-)
ja tez bym poprosiła o numer.
OdpowiedzUsuńAlicjo - pięknie dziękuję ale ja wcale nie polowałam na te 300 tak samo wyszło:)))
OdpowiedzUsuńGaju - na maila napiszę tylko go podaj, no bo tu to różni mogą potem kobiecie wydzwaniać a tego chciała bym uniknąć
Eguniu no pewnie że, "Fantazja" i to moja osobista!! To już historia obrazkowa że, z ręki bez czesania też można uprząść coś fajnego, a "Sonatę" ma Bożena ale już zwierzęta obfotografowałam to już nie wypadało, takiej dokumentacji jak z miejsca zbrodni robić :)))
Ja też bardzo proszę o numer : andreas357@gmail.com
OdpowiedzUsuńDokumentacja z miejsca zbrodni ;-P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo poproszę o numer:dpsks3@gmail.com
OdpowiedzUsuń