Czas najwyższy podzielić się z Wami wrażeniami i efektami pracy na krosnach od p. Bałdygi. Krosna zajmują mniej więcej kwadrat 120 x 120 cm, a maksymalna szerokość tkaniny, jaką mogę utkać to ok. 75 cm.
Bardzo je lubię, bo mają duszę. Jak widać, nie tylko ja...
W czasie pracy okazało się, że potrzebne będą dodatkowe ulepszenia. Żebym kolanami nie wypychała tego, co już utkanie, Mąż-Racjonalizator dodał przewał, na tym zdjęciu widać metalowy, ale jest też fajniejszy – drewniany z kija od szczotki.
I jeszcze regulacja wysokości płochy na bidle. Moja płocha jest niska, więc żeby nitki osnowy o nią nie tarły, mój Pomysłowy Dobromir stworzył czterostopniową regulację wysokości.
No i jeszcze kilka efektów mojej dotychczasowej pracy. Jak widać pewna modelka ma silne parcie na szkło. Ma tyle uroku osobistego, że nie potrafię się jej oprzeć…
Dywaniki jeszcze nie wykończone, ale pogoda dziś była dobra do zrobienia zdjęć.
Żeby jeszcze cięcie pasków szło szybciej.. Na razie samo tkanie zajmuje mniej czasu niż przygotowania materiału. Chcę wierzyć, że to się zmieni tzn. dojdę do wprawy, naprodukuję na zapas, zaprzęgnę rodzinę i znajomych w długie zimowe wieczory... Może macie jeszcze inne pomysły?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cats are masters at finding that Prrrfect place to lay, it's when they stretch you have to be careful!
OdpowiedzUsuńLorraine :-}
piekne chodniczki, uwielbiam takie :)))
OdpowiedzUsuńPięknie utkane, a i modelka śliczna.
OdpowiedzUsuńYou made the mug by yourself? Its wonderfull!
OdpowiedzUsuńAnd your cat like it!!
greetings from
Andrea
ale cudo.zazdroszcze tych krosien .dywniki cuda
OdpowiedzUsuńA próbowałaś ciąć nożem do patchworka? Możesz złożyć tkaninę na cztery, żeby była węższa i przy linijce ciąć- powinno być szybciej :)
OdpowiedzUsuńŻYCZENIA NA CAŁY TYDZIEŃ
OdpowiedzUsuńRadość i uśmiech w niedzielę.
A w poniedziałek blask słońca,
by świeciło Wam bez końca.
Na wtorek daję Wam myśli,
byście wiedzieli, co Wam się przyśni.
Środa niech będzie pełna marzeń.
Żebyście mieli w tym dniu pełno wrażeń.
Zaś czwartek niech będzie spokojny,
bez kłótni, zwady i wojny.
Piątek jest drogą miłosną,
bo w sercu jest zawsze wiosna.
W sobotę pomyślcie sobie rano:
od jutra znowu to samo!
P O Z D R A W I A M
Ach te koty... Najukochańsze zwierzątka świata!
OdpowiedzUsuńGratuluję i chylę czoło przed Tobą, że masz cierpliwość na krośnie pracować i to jeszcze z takimi efektami!
Pozdrawiam
http://marysia-bijou.blogspot.com/
Prześliczna modelka, mam podobną też uwielbia pozować.
OdpowiedzUsuńPiękne maleńkie krosienka, moje(2,5 m) jeszcze nie przyjechały, muszę znaleźć wolny weekend żeby je przetransportować.
Ale porzadne dywaniki utkałas Beata . Czy spotykamy sie na 2 stopniu w listopadzie w łucznicy?
OdpowiedzUsuńPiękne i takie dopracowane!
OdpowiedzUsuńDziewczyny,
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za miłe słowa!!!
Lorraine: I am repeating constantly: DO NOT PLAY WITH WARP, I hope my cats understand me :-)
Szpilka – dzięki za pomysł, na pewno się przyjrzę takim nożom
Mari – maleńkie krosienka… faktycznie one takie kompaktowe i dobrze się wpasowały w nasze mieszkanie. Ale osnuć Twojego olbrzyma to dopiero wyzwanie!
Beatko – tym razem raczej nie dam rady do Łucznicy, zazdroszczę, bo już mam wizję, co by tu zrobić z czterema nicielnicami
Fajnie, że pokazałaś swój warsztat ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne krosno :)
OdpowiedzUsuńMam takie obiecane... na kiedyś :P
No i piękne chodniczki wykonałaś! Mimo, że nie przekonują mnie "pasiaki", to te jednak przykuły moją uwagę :)
Tkaj, tkaj, a będzie Ci to szło szybciej, sprawniej, lżej - wszak ćwiczenie czyni mistrza :D
Piękne dywaniki. Super masz warsztat pracy
OdpowiedzUsuńto co robisz, to dla mnie czarna magia, ale za to uwielbiam wszędobylskie koty. Moja Krecia zawsze pakuje się we wszystkie torebki, reklamówki, w każdy kartonik. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńfajny kiciak;-)
OdpowiedzUsuńJeśli interesują Cię modowe blogi zapraszam do siebie oraz zachęcam do obserwowania.;-)
как мне понравились фото с кошечкой!
OdpowiedzUsuńO krosnach nie mam zielonego pojęcia, choć zawsze mnie intrygowały. Twój przymilec jednak jest zorientowany doskonale. Przypomina mi mojego pierwszego Miau. Tak jak on dokłądnie wie gdzie najcieplej.
OdpowiedzUsuńPozdrówki i pogłaskania.
Coś w tym jest, że blogowiczki rękodzielnicze preferują koty. Widocznie drzemią w nas wiedźmy! Ha-ha-ha!