Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

poniedziałek, 5 marca 2012

Jeszcze w styczniu dotarła do mnie przesyłka z kupionym kołowrotkiem. Zanim przyszło mi zmierzyć się z jego rozgryzieniem minęło trochę czasu. 

Nowy nabytek był w dosyć dobrym stanie wizualnym, ale wymagał niewielkich napraw oraz usprawnień. Mój zakup ma 30 lat, więc nie jest źle.Widać też, że kołowrotek posmakował jakiemuś szczeniakowi, ale to niewielki ubytek ;)
Na początek należało zająć się sklejeniem niewielkiego pęknięcia. Przyszła też pora na mocowanie pedała do napędu, nie wygląda szczególnie dobrze, ale działa na specjalnie zrobionych mocowaniach ;) Na razie kołowrotek chodzi na sznurówce, chociaż to rozwiązanie tymczasowe do pierwszych prób.
Oczywiście rozpoczęłam z angorą, na zdjęciu powyżej czarna angora na mniej puchato. U tej odmiany barwnej wychodzą bardzo ciekawe cieniowania. Wierzchołki włosów są ciemniejsze niż ich część przy skórze.
To jak przędzie się angora zależy w dużym stopniu od długości wełny i tego jak była pozyskana. Próbowałam już strzyc, skubać i wyczesywać, ale o tym innym razem. Najlepiej przędzie się wełna skubana, jednak chcąc nie chcąc ma się też wełnę czesaną. Nie obejdzie się też bez strzyżenia minimum 2 razy w roku.

5 komentarzy:

  1. Jakże takie posty radują mą duszę!!!:) Cóż znaczy pasja i zamiłowanie :)!!!!Pozdrawiam serdecznie!!!Troszkę rzadko bywam ostatnio ale pozdrowienia również dla Twojego Adama Słodowego!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ piękny ten Twój kołowrotek! No i ta angora,super! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Angora jest czymś cudownym, to moje ukochane "pierze" po alpace.
    W woreczek, gdzie ją mam zagladam co chwila, będzie wymieszana z inną czesanką, ale póki co muszę pilniejsze sprawy załatwić.

    OdpowiedzUsuń
  4. 30 lat to niewiele, większość rzeczy w zakładzie rymarskim mojego męża ma średnią wieku 70 lat i jeszcze działają... Wszystko zależy jak ktoś podchodzi do przedmiotów na których pracuje.
    Jeżeli sznuje się je to służą długo i bobrze- w tym przypadku kołowrotek trafił w odpowiednie ręce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki ten świat mały... T-G

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...