Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Nić porozumienia?

Witam cieplutko!U mnie za oknem nadal pochmurno,ale cudowny kolor skarpetek z posta niżej wlewa dużo optymizmu w moje serducho :)
Wracam po weekendowym boju z moim kołowrotkiem.Konkretniej bój trwał do sobotniego popołudnia,kiedy to stwierdziłam,że muszę odpocząć i zająć się czymś relaksującym.Wybór padł na przygotowanie sobie czesanki do przędzenia z wyprawki,którą w swej szczodrobliwości podarowała mi Ela,za co jeszcze raz dziękuję :)


Jakiejś wielkiej ilości nie przygotowałam,ale wpadłam na pomysł by pofarbować to tym co w domu posiadam,czyli suchymi pastelami.Gdy nimi rysuję,palce mam zawsze upaćkane,więc czemu nie upaćkać wełny?
Wszystko robiłam na tzw. czuja,bo moja wiedza na ten temat ogranicza się do farbowania bluzek,na których zawiązywało się supły,co zawsze dawało ciekawy efekt,który kiedyś szalenie mi się kiedyś podobał.Tak więc mokrą wełnę popaćkałam różnym kolorkami,podgrzałam w kuchence mikrofalowej,wypłukałam i zostawiłam do wyschnięcia.
Wczoraj wieczorem mój 7 letni syn zobaczył efekt mojej zabawy i zachwycony kolorkami czesanki zaczął prosić,żebym "zrobiła wełenkę".Zaczęłam tłumaczyć,że jeszcze nie umiem,że dopiero się uczę i nie bardzo mi to wychodzi,ale tak prosił i mówił,że na pewno się uda,że uległam.
Na początek wzięłam czesankę niepofarbowaną i...nie mogłam uwierzyć,nić zaczęła nawijać się na szpulkę,co wcześniej za nic nie chciało się stać :)

Zachęcona tym maleńkim sukcesem zaczęłam prząść kolorową czesankę i voila


tym sposobem między mną a moim kołowrotkiem nawiązała się nić porozumienia.
Wiem,że wełence jeszcze duuużo brakuje i wyszła naprawdę fantazyjna ( w niektórych miejscach jest cieniutka jak nitka,w innych wręcz przeciwnie,no i gdzieniegdzie poprzekręcała się),ale cieszę się i jestem z niej dumna niesamowicie.
Tylko nie wiem co z nią dalej,boję się,że jak ją teraz zdejmę ze szpulki,to się rozkręci.
Buziaki wszystkim-Asia.

9 komentarzy:

  1. A widzisz. Wiedziałam, że się porozumiecie. Te kołowrotki już tak mają. Sprawdzają nas. Czy aby na pewno ta prządka in spe to rzeczywiście chce prząść, czy tak tylko dla kaprysu czy ze snobizmu. Jesli chcemy naprawdę i determinacji w nas sporo, to i one ustępują. Miłego przędzenia i dużo, dużo wełenki życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod dużym wrażeniem tej nitki, ja też uczę się prząść, ale tak cienko i równo nie umiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłamczucha :D
      a kto ma nawinięty jedwab z alpaką w piękną nitkę ???

      Usuń
    2. Dziękuję za komplement :D

      Usuń
  3. Witaj w świecie prządek :D
    Czytałam o Twoich bojach z kołowrotkiem i pomyślałam, że trafiłaś w dobre miejsce kto jak kto
    ale Ela ma wiedzę i przede wszystkim chęć dzielenia się nią :))
    Poza tym jak się samemu czegoś naprawdę pragnie to i tak się uda Rogata Owca ładniej to ujęła :)
    A co do wełenki to nic się nie bój tylko uwolnij szpulę i przewiń na motowidło lub na coś co je zastępuje - może się zdarzyć, że czesanka jest gdzieś słabiej skręcona ale gdyby się miała rozpaść to byś zauważyła już w trakcie przędzenia, że się rozchodzi - pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karina, ja po prostu kocham te kołowrotki-staruszki :)Sama , jak wiesz mam niezłą bandę takowych w domku na wsi:).
      Ich zaleta jest prosta budowa i funkcjonalność . Nieraz wystarczy coś przeczyścić , nasmarować, podkręcić i chodzą jak dawniej .
      Bardzo się cieszę , że kolejny kołowrotek furkocze wieczorami pod polskim dachem:)

      Usuń
  4. Rogata Owieczko,miałam nadzieję,że w końcu się uda,ale po pierwszych niepowodzeniach,myślałam,że zajmie mi to więcej czasu :)
    Chmurko,dziękuję Ci bardzo,choć ile w tym mojej zasługi,a ile łutu szczęścia trudno wyczuć,a tę cienką nitkę wymusza na mnie mój kołowrotek,bo im grubsza nitka,tym gorzej nam idzie hehe :D
    E-welenko,zgadza się,gdyby nie Ela,to pewnie dalej tkwiłabym na etapie siedzenia przed monitorem z rozdziawioną buzią i niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy,podziwiając Wasze piękne włóczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo !!! Wiedziałam , że Ci się uda:)

    Zdradzę Ci też w tajemnicy, że jak sprzędziesz tego polskiego merynosa, to z każdą sklepową czesanką pójdzie Ci jak po maśle .

    Karina, Asiu ,dziękuję Wam za miłe słowa:) Przyjmuję je na swoje ręce , ale przekazuję wszystkim piszącym na blogu prządkom. Dzielenie się własnym, bezcennym doświadczeniem sprawia, że kolejni czytelnicy zaczynają marzyć o przędzeniu .
    Niektórzy, te marzenia realizują :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem pełna zazdrości i dumy!!!Cudna nitka wyszła!!!Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...