"Przeprosiłam" się z kołowrotkiem po małej przerwie. Po ukończeniu 'zieleniny', którą kiedyś tu pokazywałam zabrałam się za niebieskości. Włóczka powstała z gotowej mieszanki merynosa z jedwabiem (WoW) w niebiesko-lawendowych odcieniach. To w zasadzie niewielka próbka:
Wrzuciłam moją próbkę na druty nr 9 mm :
Podoba mi się faktura i kolorystyka, ale jeszcze nie mam pomysłu na wykorzystanie takiej włóczki. Grubaśny szal? Czapka-worek? Może torebka? (Kankanki wyrób mnie inspiruje) Kolory bardzo moje, więc coś pewnie wymyślę. Najbardziej cieszę się z przełamania przędzalniczego impasu - znowu mnie kręci kręcenie :)))
Pozdrawiam
Piękne kolory ! I niebo i woda... W zależności, czy patrzę na przędze, czy na robótkę. ;-)
OdpowiedzUsuń;)Ale kolory !!!Odlot!!!!
OdpowiedzUsuńEguniu - bajkowe kolory!!!! A może opaskę i ocieplacze nadgarstkowe? A dużo tego masz?????
OdpowiedzUsuńJa tam bym torebusię zrobiła, szalenie fajna i praktyczna ta moja (że tak ze skromnością wrodzoną napiszę) :))))))))))
cudowne!!!! Bardzo lubię takie grubasy :))
OdpowiedzUsuńUprzędzione mam mało, ale czesanki sporo (ze 40 dkg będzie). Ta torebka za mną chodzi :)
OdpowiedzUsuńRób! Zawsze może zostać poszewką na jaśka jak Ci nie podejdzie! Wyszyj potem motylka lub kawałek tęczy - będzie niebo w gębie!
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda tylko robić pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowny kolor:) Czekam na post z efektem końcowym, ale żeby go widzieć dodaje do obserwowanych:) Zapraszam do siebie i zachęcam również do obserwacji :)
OdpowiedzUsuń