niedziela, 17 stycznia 2010
Fanaberia
Dziękuję za zaproszenie i ja.
Haftem, koronką i dzianiną wykonaną ręcznie zajmuję się profesjonalnie od czterech lat. Jednak kołowrotek w moim życiu pojawił się ponad miesiąc temu i myślę, że to jakieś duże niedopatrzenie! Mam nadzieję, że już nigdy się nie rozstaniemy. Miałam przyjemność uczestniczyć w pierwszych zajęciach u doświadczonej czeskiej prząśniczki. Teraz głównie się uczę i eksperymentuję.
Wykonanie na drutach pierwszych oczek z samodzielnie uprzędzonej wełny było dla mnie przeżyciem mistycznym.
Życzę Wam i sobie, by było nas więcej!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam ,cieszę się bardzo, że przyjęłaś zaproszenie:) Podziwiam już od dłuższego czasu Twoje mistrzowskie prace i jestem ciekawa jak zaczęła się Twoja miłość do koronek robionych na drutach.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego blogowania :)
To ja, raz jeszcze dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDzianiną i nitkami zajęłabym się pewnie dużo wcześniej,gdyby nie rady artystycznej części rodziny i lęki Taty. Na czas studiów i pracy w korporacjach zapomniałam o pasjach,ale tylko po to, by którgoś pięknego dnia obudzić się i powiedzieć, koniec! Od dziś zaczyna się lepsza część mojego życia :)
Kocham koronki klockowe i szyte,ale ze względu na ich czasochłonność zastępuję je drucianymi ażurami i szydełkową koronką irlandzką. Tą klasyczną. Przestrzenną , podobną do gipiury z burdonem ( wiązką dodatkowych nici) w środku. A szydełkowe ażury i te wykonywane na drutach poznałam dzięki przyszywanym Babciom. Kobietom, które kocham nad życie i które miały wpływ na to, kim dziś jestem:)