Swoją przygodę z kołowrotkiem dopiero zaczynam, ale już widzę, że będzie to kolejna pasja na lata :).
Zaczęłam od zakupu na allegro wymarzonego kołowrotka. Jest nieduży i do końca nie wiedziałam, czy prawdziwy ;).
Następnym krokiem było zdobycie czesanki.
Pierwsza też pochodziła z allegro i była przeznaczona do filcowania, ale po pierwszych, niezbyt udanych próbach wreszcie udało mi się pojąć, o co w tym wszystkim chodzi, i mam swoją pierwszą skręconą wełenkę :).
No i bawię się dalej! Najbardziej w przędzeniu pociąga mnie zabawa z kolorami i fakturami, zamierzam tworzyć wielokolorowe włóczki, może nawet lekko zwariowane :)
No ale o tym później.
Kiedy już będę się miała czym pochwalić.
Serdecznie witam na blogu :) Masz bardzo ciekawy kołowrotek. Widzę tylko jedną nić napędową. Jak wygląda hamowanie szpulki widełek ?
OdpowiedzUsuńPodrap kudłacza za uszyskami :)
No mówię właśnie, że nie do końca byłam pewna czy jest to prawdziwy kołowrotek :) Kiedyś sobie pewnie kupię taki naprawdę prawdziwy, ale póki co, uczę się na tym co mam :)
OdpowiedzUsuńOn jest jak najbardziej prawdziwy, czego dowodem jest pięknie skręcona przędza:). Widziałam kołowrotki Kromskiego z pojedynczym sznurkiem napędowym i jeszcze jednym małym, który hamował szpulkę . W Twoim kołowrotku ten mechanizm jest chyba umieszczony w zgrubieniu przy widełkach. Prawdę mówiąc uwielbiam kołowrotki, mam 4 i nadal mi mało...
OdpowiedzUsuńObawiam się że i ten nie jest moim ostatnim kołowrotkiem, one mają w sobie jakąś magię :)
OdpowiedzUsuńCo do mechanizmu hamowania, to chyba go tu nie ma, chyba że go jeszcze nie odkryłam ... ;)