Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

sobota, 23 stycznia 2010

Woollen czy worsted?

Jak wiecie, przędzeniem zajmuję się od niedawna. Wszelkie techniczne aspekty tego zajęcia poznaję głównie z tekstów w językach angielskim i czeskim, a moimi głównymi źródłami informacji są książki, internet i rozmowy z Danielą Linhatovą.

Myślę, ze każda z nas, szukając tego, co ją interesuje, napotyka nazwy, których odpowiedników brakuje w języku polskim. No w każdym razie tak jest ze mną.

Woollen i worsted to pierwsze terminy, z którymi przyszło mi się zmierzyć. Tłumacząc dosłownie, oba mogą oznaczać "wełniany", ale w rzeczywistości kwestia jest bardziej złożona i ma to związek z techniką przygotowywania czesanki, z której otrzymujemy wyrób woollen lub worsted.
Nie podejmę się nazwania otrzymanego wyrobu po polsku. Być może terminy te funkcjonują od lat. Kto je zna, proszę niech uzupełni. Jeśli jednak ich nie ma, zastanówmy się, jakim polskimi terminami je określić.

Do rzeczy!
Wełnę typu worsted otrzymuje się po wyczesaniu z runa najdłuższego włosia. Włókna czesanki są ułożone w stosunku do siebie równolegle i po skręceniu tworzą gładką, mocną, ładnie odbijającą światło nitkę. Możecie być pewni, że jeśli kupicie gotową do przędzenia czesankę typu TOP, to będzie ona zawierała głównie długie włókna. Uprzędziona nitka będzie dużo cięższa niż ta w wersji woollen. Mówi się, że właśnie taka nić najlepiej nadaje się do przędzenia i maszynowego tworzenia dzianiny.

Po wyczesaniu z runa najdłuższego włosia pozostaje nam czesanka typu ROVING. Tworze je różnej długości włosie, układające się we wszystkich kierunkach. Uprzędziona z tego nić jest niezwykle lekka i puszysta. To właśnie woolen. Doskonale nadaje się do robót na drutach.

Jak poznać, co kupiłyśmy?
Czasem się zdarza, że czesanka nie ma żadnych innych oznaczeń poza "wełna owcza", "wełna hiszpańska" itd. Jak poznać, czy kupiłyśmy wełnę typu woollen czy worsted?
Test jest bardzo prosty. Wystarczy złapać dłońmi kawałek czesanki w odległości około 10-15 cm od siebie i pociągnąć delikatnie tak, by podzielić ją na dwie części. Jeśli włókna przy podziale wyciągają się gładko, bez większego wysiłku i wyraźnie widać pojedyncze nitki włosia, to masz TOP. Jeśli czesanka przerywa się nierówno, trochę tak jak oderwany kawałek watoliny, masz ROVING.

7 komentarzy:

  1. Ciekawy temat poruszyłaś Basiu. Ja przędę tylko wełnę owczą z naszych polskich owiec i wiem , że można ją przygotować do przędzenia na dwa sposoby. Nauki pobierałam u góralek na Spiszu. Jeżeli wełna jest długa i ładna to przędzie się ją z w taki sposób, że odrywa się spory kawałek z runa, lekko rozluźnia się ją w palcach i przędzie. Włókna są prawie równej wielkości,ułożone równolegle do siebie. W internecie można zobaczyć jak przygotowuje się wełnę do przędzenia przy użyciu narzędzia wool comb. Rezultat jest podobny. Nie wiem jak przetłumaczyć nazwę narzędzia na język polski.Grzebień? Może Jola nam pomoże ? Wydaje mi się, że jest to wełna przygotowana i sprzędziona jako "worsted". Taka wełna uważana jest przez góralki za najlepszą.
    Pozostała, gorsza wełna jest gręplowana. Gręplowanie ręczne przy użyciu czesaków ( grepli)jest uważane za lepsze, niż gręplowanie w gręplarniach. Taka czesanka jest mieszaniną włókien dłuższych i krótszych, ułożonych we wszystkich kierunkach. Myślę, że jest to czesanka typu woolen.Przędza przygotowana z takiej czesanki jest uważana przez góralki za słabszą .

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu, jest dokładnie tak jak piszesz.
    A comb to zdecydowanie grzebien, tylko nie wiem, czy on był w Polsce używany...
    Drutuję teraz pewną rzecz z wełny merinosów, takiej naturalnej. Runo zostało wyprane i wyczesane. Do bólu miękkie. To mnie skusiło,ale powinnam była je jeszcze dodatkowo obrobić i wyczesać najdłuższe włókna. Nie chciało mi się, ale chyba bardziej nie wierzyłam ,że to rzeczywiście potrzebne i gotowa nitka dokładnie pokazuje częsci pięknej, błyszczącej nici, z taka puszystą jakby niedokręconą. Mam woollen and worsted w jednym :) Jak będzie gotowe obfotografuję i pokażę.
    A czy góralki jakoś te typy wełen nazywały?

    OdpowiedzUsuń
  3. Góralki stosowały tylko takie kryteria jak dobra( mocna ) i słabsza ( gorsza) Myślę że to pozostałość z czasów kiedy wełna była używana do tkania. Dobra była wykorzystywana na osnowę. Wątek mógł być z wełny gorszej jakości.Niestety wełna sprzedawana ceprom była często fałszowana np. dodawano do niej martwe włókno pozostałe ze strzyżenia kożuchów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tłumaczeniem różnych obcojęzycznych nazw nie jest tak prosto, bo oczywiście możemy je sobie tworzyć na własny użytek, ale tak naprawdę słowo zaczyna funkcjonować w świadomości językowej dopiero wtedy, gdy ma wielu użytkowników. Oczywiście możemy się pokusić o tworzenie jakiegoś nazewnictwa na tym blogu, może pójdzie w lud i się upowszechni :). I będziemy nie tylko z kołowrotkiem szły w lud, ale też ze swego rodzaju prządzielniczym kagankiem oświaty hihihi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu temat jak najbardziej trafiony.
    Przyznam ,że nie wiedziałam o różnicy , choć czasem zastanawiałam się dlaczego jedna czesanka nazywa się "Top" a inna "Roving" , teraz juz wiem.
    Mój Shetland to zdecydowanie TOP , bardzo ładnie się wyciąga te długie włosiska.
    Nawet jak go "odrywam " po kawałku to widzę jak pięknie się ciągnie w długie nitki .Ale nie jest "twardy" i ciężki po przędzeniu ( może dlatego ,że takie cieniutkie te nitki) , po skręceniu na 2ply jest niezwykle lekki.
    Czyli chyba podobnie jak Ty Basiu mam dwa w jednym:)


    P.S
    Dziękuję za ciepłe powitanie i obiecuję odpowiedzieć na pytania Eli w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Plastusiu, masz rację, jak najbardziej masz rację, tylko co robić? Używać obcych zwrotów? Oczywiście jestem za szukaniem tych dawnej używanych, ale jeśli ich nie ma? Być może za jakiś czas na polskim rynku znajdą się sklepy dla pasjonatek kołowrotka, ja chciałabym wiedzieć na co kupuję czesankę, ale nie chciałabym,by mnie katowano obcymi nazwami, nawet jak je rozumiem ;)
    Może czesanka gładka jako "worsted" i czesanka rwana jako "woollen" byłoby rozwiązaniem ?
    Zdecydowanie musimy dotrzeć do źródła , albo je wykopać :)

    Joasiu, pisząc mocna,miałam na myśli raczej to,że wełna nie rwie się łatwo,nawet gdy jest lekka jak piórko. Myślę,że na pewno masz "worsted" Niteczka "woollen" na pewno jest w wełnie Kid Classic,sprawdz jak pojedyncza jest krucha,rwie się bez żadnej siły ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. witajcie!
    po przeczytaniu tego posta musiałam odgrzebać moja pracę mgr, w której poruszałam również tą kwestię. mimo, że pisałam ją trochę ponad pół roku temu to jednak pamięć zawiodła... ech... ale już mam przed sobą tekst i proszę: rozróżniano wełnę pochodzącą z różnych części zwierzęcia a także dzielono runo na włókna puchowe i rdzeniowe (ang. woolen i worsted), które miały inne zastosowanie. włókna rdzeniowe były dłuższe i mocniejsze i były stosowane na przędzę osnowową i do wyrobu tkanin czesankowych (wysokiej jakości, gładkich, wręcz błyszczących i niespilśnianych), natomiast puchowe (woolen) używano do przędzy wątkowej i tkanin zgrzebnych, które były poddawane procesom spilśniania. ten zapis wprawdzie dotyczy włókiennictwa średniowiecznego w Europie, ale myślę, że terminologia nie uległa odwróceniu, więc można śmiało używać powyższych określeń.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...