Dostałam dzisiaj od Kasi ( Poppy) przesyłkę, a w niej dwie próbki taśmy przędzalniczej z lnu. Jedna z nich posiada bardzo krótkie, matowe włókna. Przędzie się ją z trudem, a uzyskana nitka nie zachwyca.
Druga próbka jest zupełnie inna. Len ma długie, lśniące, miękkie włókna. Przędzie się go bardzo wygodnie. Można uzyskać naprawdę cieniutkie nitki. Gotowa, lniana włóczka jest miękka i zupełnie nie przypomina lnianego sznurka, który możemy kupić w sklepie.
Czasami na starych czółenkach tkackich, które kolekcjonuję, znajduję nawiniętą nić lnianą. Może ona być bardzo gruba, taka jak ta, nawinięta na szulę od szpularza :
lub bardzo cieniutka - taka jak ta, zdjęta z wrzeciona starego kołowrotka :
Przędzenie lnu jest bardzo przyjemne i zachęcam wszystkie osoby, które mają dostęp do czesanki lnianej do jej wypróbowania. Mnie kusi eksperyment z połączeniem przędzy lnianej z runem alpaki.
Znalazłam sklepik internetowy Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu. Jestem ciekawa, czy uda mi się tu kupić lnianą czesankę .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przędza wygląda pięknie. A jakie piękne byłyby z niej biżuty. Pamiętasz, Elu, z Poznania, że taka biżu bardzo mi się podobała :).
OdpowiedzUsuńJak uda mi się kupić przędzę to eksperymenty przed nami :) Pewnie też się ładnie farbuje .
OdpowiedzUsuń