Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

czwartek, 3 czerwca 2010

Wełna z brudnej owcy, czyli darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby

Jeżeli zostaniemy obdarowani koszem surowej wełny, ściętej z niezbyt czystej owcy, nie upadamy na duchu, ale...



poddajemy dokładnym oględzinom otrzymany skarb. Wełna, którą dostałam, pochodzi z owcy rasy pomorskiej i ma bardzo ładne, długie (13 cm) runo. Widoczne wady tej wełny to dość duże zanieczyszczenie materiałem roślinnym oraz zażółcenie końców runa amoniakiem.



Tłustą i brudną wełnę piorę tak:




Wkładamy wełnę do miski z letnią wodą, nie dodajemy środków piorących, nie ugniatamy, ale delikatnie mieszamy i zostawiamy na około pół godziny. Po tym czasie zauważymy, że brud z wełny uwolnił się do wody, która przybrała kolor brudnożółty i stała się mętna. Jeżeli wełna jest bardzo brudna, tę czynność należy powtórzyć kilka razy.

Mimo prania nie udało mi się pozbyć zanieczyszczeń roślinnych, które
wyglądają tak:




Fragmenty wełny zanieczyszczone w ten sposób najlepiej odrzucić. Żółty kolor pochodzący z amoniaku częściowo został usunięty podczas prania, pozostał jednak na końcach runa. Taką wełnę można przeznaczyć do farbowania.



Upraną wełnę suszymy w cieniu.



Po wyschnięciu wełna jest odrobinę tłusta, ale taką lepiej się przędzie.

17 komentarzy:

  1. Witaj!Ja piorę wełnę w letniej wodzie z dodatkiem płynu do naczyń. Lekko ugniatam, odciskam w rękach i rozkładam na starej firance. pozdrawiam Jigsaw

    OdpowiedzUsuń
  2. ale dlaczego w letniej?
    ja welne wkladam do prawie wrzatku,
    przygotowuje dwie miski z woda o tej samej temperaturze i z wiorkami szarego mydla. do jedej wkladam welne, druga czeka spokojnie. po okolo 20min. przekladam welne z jednej miski do drugiej, zawartoscia pierwszej podlewam kwiatki :) i dolewam wody o podobnej temperaturze. jesli welna jest mocno zabrudzona, wymaga 3 czasem 4-krotnego przekladania. nigdy nie mieszam! jak woda wystygnie w ostatnim moczeniu na calkiem zimna to przekladam welne do zimnej wody z octem i plukam. nigdy mi sie nic nie sfilcowalo, a welna wychodzi naprawde czysta.
    co do VM (vegetable mater) czyli tych brudow porzylepianych do welny, to ja przebieram zanim wloze do welne do kapieli, nie dokladnie, tak tylko te wieksze wybieram i mocze w wodzie z 3dni, potem podlewam tym kwiatki :) reszta smieci zazwyczaj sie ladnie wyczesuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że każda z nas ma swoje sposoby :) Muszę wypróbować Wasze.
    Ewa, dlaczego letnia ? Bo prawie wrzątek + wełna ,dla mnie, od razu równa się filcowanie. Ale w praktyce nigdy nawet nie próbowałam , z obawy że zniszczę wełnę. Zastosuję Twój sposób, na nielubianej wełnie z barana.
    Jestem ciekawa z jakich owiec masz surową wełnę ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrzątek sam w sobie nie szkodzi - tylko nagła zmiana temperatury + pocieranie. Prałam bardzo tłuste, bardzo brudne runo w wodzie tak gorącej, ze ręce bolały, wełna wyszła czysta, nie sfilcowana, raczej sucha (prałam w większości w ludwiku)po dwóch praniach - po jednym była taka "półtłusta".
    roślinne dodatki wychodziły dopiero w czesaniu, gdyż parałam w siatkowych torbach - ładnie zachowuje to strukturę loków runa i baardzo ułatwia dalsze czesanie lub gręplowanie, co kto woli.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mieszkam na wsi i "niefortunnie" sie pochalilam, ze ja jestem "artystka" i przede welne, to lokalni hodowcy owiec mnie ciagle zaskakuja podrzucajac wory z runem. to sa roze odmiany, w wiekszosci jednak jest to suffolk. dostalam tez alpaki zarowno runo z roczniakow jak i z doroslych zwierzat. mam tez wielblada, ale go jeszcze nie dotykalam, lezy i czeka na swoja kolej.
    a o wrzatek sie nie martw, najgorsze co mozesz welnie zrobic to zmienic jej nagle temperature wody i potarmosic.

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisałam długi tekst o praniu i dlaczego w leteniej wodzie lepiej,ale nie mogę go tu wkleić,choć jest mój :)

    Dodam więc tylko,że sposob jaki pokazała Ela jest sprawdzony. Na szkoleniu pokazywała go Daniela,a stosuje równiez firma ashford,która poza tym,co robi hoduje owce i sprzedaje czesanki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ominęłam problemy kopiując tekst do notatnika,któreho blogspot zaakceptował. Elu,przepraszam,za zamieszanie :)))

    O praniu raz jeszcze.

    Sposób, jaki Elu podałaś jest dokładnie tym o czym mówiła na szkoleniu Daniela.
    Ja, od siebie dodam, dlaczego moczenie bez środków piorących i w ciepłej wodzie jest lepsze od wrzątku i płynów czy mydła od razu. Co oczywiście nie oznacza, że tylko tak trzeba.
    Myślę, że pranie jak przepis na ciasto drożdżowe. Każdy ma swoje ulubione.
    Sposób prania runa pokazany przez Elę stosuje również firma ashford, która jest nie tylko producentem kołowrotków i warsztatów tkackich, ale również producentem komercyjnych topów, wełen i hodowcą owiec .
    Ad rem:
    Pokazany sposób dotyczy run bardzo, bardzo brudnych. Póki co trafiłam tylko raz na coś takiego, ale mam niewielkie doświadczenie i pewnie wszystko przede mną.
    Moczenie bez środków piorących ma na celu zmiękczenie zanieczyszczeń, ich wypłukanie bez wygniatania, czy mieszania. Gorąca woda dolana do brudnego runa wraz ze środkami piorącymi może ( nie musi) niektóre zanieczyszczenia utrwalić. Piach, zaschnięte błoto lepiej reagują z wodą ciepłą. Gorąca woda jako taka nie szkodzi wełnie. W końcu ją gotujemy przy farbowaniu. Nie ma jednak takiej potrzeby od samego początku i choć pomaga pozbyć się niewielkiej części lanoliny, ten sam efekt osiągniemy dodając do prania właściwego proszku, płynu, czy mydła.
    Całkiem niedawno prałam runo tak brudne, że woda z pierwszego płukania przypominała breję błota. Nawet gdybym chciała, nie mogłabym tam włożyć ręki, a co dopiero prać.
    Kiedy runo jest czyste, wystarczy jedno moczenie. A to jakie jest, okazuje się w praniu

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj dobre kobiety . Jak ja się cieszę ,że was mam ! Dostałam siedem worków strasznie brudnego runa. Narazie - bo się uczę dopiero , postanowiłam uprać troszkę ,zafarbować i uprząść aby zobaczyć co i jak.Robię zdjęcia z całego procesu potem wkleję . Jednak nie mam pojęcia z jakich to owiec , Włosa za długiego to one nie mają . Jednak jestem coraz lepszej myśli .

    OdpowiedzUsuń
  9. Małgosiu, zamieszczę niedługo posta na temat rodzajów runa, bo miałam okazję na kursie pooglądąć i pomacać różne próbki, które przywiosła Daniela. Może rozpoznasz swoje ? A jak sie nie uda to może wyślesz mi kawałek pocztą ( polską ;) ), do identyfikacji ?
    Siedem worków robi wrażenie :)A swoją drogą daje Ci swobodę działania, nie musisz oszczędzać drogiej czesanki na eksperymenty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisząc "w letniej wodzie", miałam na mysli ciepłą wodę, ale nie wrzątek. Tak robiła moja mama. Kazdy ma swoje sposoby. Pozdrawiam jigsaw

    OdpowiedzUsuń
  11. jigsaw, jestem ciekawa czy Twoja Mama przędła na kołowrotku ? Czy przekazała Ci tę umiejętność ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, moja mama przędła wełnę,zresztą z hodowanych przez nią owiec. wiele razy widziałam ją przy pracy, ale kiedy jest się młodym, to nie w głowie take zajęcia.Szukając informacji na ten temat natknęłam się właśnie na ten blog. Kołowrotek zrobił tata , od a do z.Obecnie przechodzi małą renowację.Mam nadzieję, że wreszcie się do tego zabiorę.Pozdrawiam Jigsaw

    OdpowiedzUsuń
  13. wlasnie ja kupie welne z alpacki i bede ja przedla,ale wpierw musze sie nauczyc

    OdpowiedzUsuń
  14. Narescie znalazlam moj ulubiony blog, chetnie moge z Toba rozmawiac daj mi adres blogu, bo twoj blogg bardzo mnie interesuj, ja tez bede farbowaca grzybamy, wlasnie tydzien temu bylam na kursie farbowania grzybamy,wejdz na moj bolgg a zobaczycz jakie kolory ufarbowalismy poz,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Basiu. Zamieściłaś piękne zdjęcia z kursu farbowania wełny grzybami, jest co podziwiać :) Jeśli napiszesz u siebie relację z kursu, to chętnie przeczytam.
      Blog "Prząśniczka" z całą dotychczasową zawartością od niedawna funkcjonuje na nowej platformie WordPress, a dokładniej tu http://polskiewrzeciona.wordpress.com/
      Zapraszam do odwiedzin i do zadawania pytań.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Farbujesz piekne kolory ja dopiero zaczynam chodze po lesie zbieram hube do farbowania,wlasnie przyjechalam na rowerze od sasiada dal mi welne owiec bo wlasie je goli, i dale mi za darmo ile chce,nawet caly worek moge dostac,ja jeszcze kwiatamy nie farbuje, ale pewnie ufarbuje dziurawcem, jak masz przepis jakie ilosci trzeba to chetnie z niego skorzystam,poz,

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja pralam wszystka welna i jest bardzo fajna teraz ja czesze dlonie mnie bola bo nigdy tego nie robilam,palce mi spuchy od trzymania tych grzebieni,,moze Ty wiesz czy mozna kupic te maszynke do czesania welny, chetnie bym kupila,,,,Pytalas co to za rasa owiec sasiad nie wie bo to rasa miesna,,,J aprzynise jeszcze welne czarna i siwa i zmieszm je wszystkie, to nie bede musial farbowac ,bedzie kolor naturalny,,Ja ni umiem zwijac welny w ruloniki,jak widac u Ciebie u mnie mozesz zobaczyc na zdieciu jak ja robie,czy wlna musi byc dokladnie uczesana,bezd zadnych grudek,
    Poz,

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...