czwartek, 22 lipca 2010
kołowrotek na start
wystartowałam z kołowrotkiem. przędę, dla ułatwienia, z czesanki, merynos australijski. kołowrotek działa dość sprawnie, momentami aż za bardzo (odkryłam przypadkiem że koło ma jednak zdejmowalne, po tym jak wysunęły się zaślepki), nitka natomiast rwie mi się na potęgę. sporo pracy jeszcze przede mną.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Agata, trzymam kciuki. Dasz radę :)
OdpowiedzUsuńjednak się nie znalazłyśmy na grunwaldzie ;)
OdpowiedzUsuńwiesz co, mi się z merynosa australijskiego okropnie przędzie i cały czas mi się rwie nić. spróbuj raczej czegoś bardziej "topornego" i niewyczesanego w taśmę - ja mam tak, że im bardziej szorstkie włókna tym lepiej mi idzie.
mam kupę brudnej wełny:] ale muszę ją zgręplować, a na gręple na razie funduszy brak. nie wyczesana nie przędzie mi się w ogóle.
OdpowiedzUsuńswoją drogą mam kilka pytań odnośnie filcowania czegoś bardziej skomplikowanego niż kulka:] czy podzielisz się tajnikami?:]
ja grępluję z braku grępli plastikowym grzebieniem :-D idzie dość opornie, ale daje radę. choć ja mam alpakę, a ona trochę łatwiejsza w obsłudze jest i czystsza.
OdpowiedzUsuńco do wiedzy - podzielę się :) ale może nie będziemy tu zaśmiecać - na moim blogu jest odnośnik do mojego mejla, napisz o co chodzi to spróbuję zaradzić ;)