Wczoraj wieczorem skończyłam skręcać singielki z merino. Gotowa włóczka ma... oliwkowy kolor. Single było dość zróżnicowane, sporo żółci, brzoskwini i niebieskiego. Teraz żółty nadaje cieplejszy odcień innym kolorom, głównie oliwkowej zimnej zieleni. Niebieski ładnie wyłania się z zielonkawego tła.
W sumie nie najgorsza włóczka, zważywszy na to, że czesanka była totalnym eksperymentem.
Mam 393 i 1/2 metra, 16-18 wpi. Mam już plan, jak ją wykorzystać, ale na razie go nie zdradzę.
Pierwsza włóczka skończona, mogę się zabrać za następną. Tym razem BFL w kolorze sangria, zakupiona wieki temu u Spunky Eclectic. Najwyższa pora przerobić stare zapasy na śliczne niteczki.
Wystarczy tego gadania, kołowrotek czeka!
Jagienko, włóczka jest piękna :) Czy przędłaś metodą fraktali ?
OdpowiedzUsuńNie, tutaj zupelnie poszlam na żywioł. Porwałam czesankę na cienkie paski i przędłam jak mi w ręce wpadły. Wydaje mi się, że efekt jest podobny do fraktali, bo sama czesanka miala duzo krotkich kolorowych odcinkow (a nie dlugie pasma w jedym kolorze) i jakkolwiek bym jej nie przedłam, wyszłaby taka niby-fraktalowa.
OdpowiedzUsuńPiękna włóczka:)
OdpowiedzUsuń