Ponieważ w najbliższym czasie dostanę odczynniki chemiczne i zacznę eksperymentować z farbowaniem naturalnymi składnikami, wyzwanie w postaci systematycznego, codziennego przędzenia pozwoli mi na zrobienie większej ilości włóczki.
Oto moje dwa kółka :) i mała część zgręplowanej wełny, którą zamierzam sprząść :
Wyznaczam sobie zadanie w postaci codziennego, trzy godzinnego przędzenia. Będę przędła wełnę z owiec rasy pomorskie. Wełna jest już zgreplowana ( na szczęście ). Sama jestem ciekawa, ile tej wełny uda mi się przerobić .
Po pokonaniu dzisiejszego , pierwszego odcinka na szpulce mam tyle :
A oto efekt dzisiejszego kręcenia kółkiem :
Zapraszam do zabawy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super zabawa z tym tour de fleece :-D
OdpowiedzUsuńi teraz mam dylemat, bo dziś wieczorem jestem słomianą wdową, więc czas na przędzenie idealny, ale z drugiej strony jestem pod dwóch piwach, można tak po alkoholu kołowrotek prowadzić? ;)
Pewnie ,że można:) Baaaardzo artystyczne włóczki wtedy wychodzą ...:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam że tkaniny również;]
OdpowiedzUsuńO, jaka piękna chmurka czeka na uprzędzenie! Ja już też zaczęłam ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, to ja czekam na foto reportaż z przędzenia pod wpływem środków odurzających ;) Zapraszamy do zabawy. Im nas więcej tym weselej ;)
:-D
OdpowiedzUsuńw końcu nic nie uprzędłam bo po posiedzeniu chwilę przed komputerem sen mnie zmorzył... ale kiedyś szyłam po pijaku i baaardzo dobrze mi szło. i nawet się zdziwiłam następnego dnia jak równiutko mi wyszło :)