Próbowałam i próbowałam prząść na wrzecionach typu ruskiego i nie udawało mi się do czasu, kiedy wpadłam na pomysł trzymania nitki pod pewnym kątem ( ok.45 stopni ) , w stosunku do czubka wrzeciona. Na filmikach widać to doskonale, ale dopiero jak się wie na co patrzeć.
A jak już zaczęłam prząść, to nie mogę się oderwać. Wrzeciono nadaje się raczej dla bardziej doświadczonej prządki, gdyż trzeba się nauczyć kontrolowania wysnuwania nitki z czesanki tylko lewą ręką. Prawą ręką kręci się czubek wrzeciona i po zmianie położenia nitki ( na prostopadły ) do wrzeciona, nawija nitkę na wrzeciono.
Przędzenie przypomina puszczanie drewnianych bączków w dzieciństwie :) Na początku oczywiście pracowałam w rytmie szarapano-rwanym , ale po kilku dniach są już momenty, kiedy wrzeciono pracuje jak to pokazane na filmikach.
Wychodzi na to, ze to ta sama technika, co w Średniowieczu. Ilustracje: http://www.goldenacorn.net/weavers/spinningpix.htm
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na myśl, że razem sobie poprzędziemy na wrzecionach :)
OdpowiedzUsuńLink super, ciekawie narzędzia mają te średniowieczne prządki.