... niemalże do przędzenia. Choć w zasadzie na razie do prząsniczki mi jeszcze daleko. Raczej można mnie okreslić jako Posiadaczkę Kolowrotka - od dzisiaj :) Zarazilyscie mnie tym, marzy mi się prawdziwe przy kolowrotku zasiąscie, ale na razie mogę sobie jedynie na niego popatrzeć - brak mi jeszcze i materialu i umiejętnosci :) Dlatego po owym wpisie początkowym (dziękuję bardzo za zaproszenie) na jakis czas zamilknę probując:
a) zdobyc cos do przędzenia :)
b) zglębić tajniki przędzenia (tu usmiech o ewentualne tutoriale oraz - gdy zajdzie taka potrzeba - usmiech do Szoszonki, która jest moją Krajanką i już zaoferowala pomoc)
Kończę na razie bo noc późna i zaraz mądre rzeczy pisać przestanę :)
Jeszcze raz pięknie się klaniam powitalnie.
Kolowrotek nabylam na Allegro, taki wlasnie chcialam stary. Jest sprawny - i to się liczy. Myslę, że na początek wystarczy...?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jakby co- służę pomocami:] a kołowrotek super:]
OdpowiedzUsuńMasz mój ulubiony model kołowrotka!
OdpowiedzUsuńJa też lubię ten model :) Dobrze się na nim przędzie.
OdpowiedzUsuńWitaj serdecznie na blogu :) Ani się obejrzysz, a zasiądziesz i nie będziesz chciała wstać od kołowrotka.
Przędzenie na kołowrotku, poza tym , że jest pożyteczne, bo dostarcza nam wełny na wyroby, ma też działanie odprężające, madytacyjne. Ruch koła, rytmiczny odgłos pracy pedału, wirujące wrzeciono , wpisuje się w takie działania jak powtarzanie mantry, kręcenie młynkiem modlitewnym, przesuwanie paciorków różańca...
Ma też działanie usypiające ;) Szczególnie późnym wieczorem :)
Widzę że taki śliczny jak mój!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!