Mikołaj to chyba mnie bardzo lubi :)
Spełniło się moje marzenie o niewielkich krosnach, z większą liczbą nicielnic. Ten model szwedzkiej firmy Glimakra nazywa się Ideal i faktycznie wydaje mi się idealnym krosnem. Mimo , iż można tkać na nim tkaniny o szerokości 1 metra , ma niewielkie rozmiary. Jest łatwe w montażu , na okres lata można je złożyć i schować na strychu .Wykonane jest z najwyższą starannością , z poszanowaniem środowiska. Bardzo polecam Wam stronę Glimakry. Można tam dowiedzieć się o historii firmy i filozofii tworzenia krosien. Na stronie są umieszczone bardzo przydatne wiadomości związane z budową i działaniem krosien oraz rodzajami splotów tkackich.
Spełniło się moje marzenie o niewielkich krosnach, z większą liczbą nicielnic. Ten model szwedzkiej firmy Glimakra nazywa się Ideal i faktycznie wydaje mi się idealnym krosnem. Mimo , iż można tkać na nim tkaniny o szerokości 1 metra , ma niewielkie rozmiary. Jest łatwe w montażu , na okres lata można je złożyć i schować na strychu .Wykonane jest z najwyższą starannością , z poszanowaniem środowiska. Bardzo polecam Wam stronę Glimakry. Można tam dowiedzieć się o historii firmy i filozofii tworzenia krosien. Na stronie są umieszczone bardzo przydatne wiadomości związane z budową i działaniem krosien oraz rodzajami splotów tkackich.
Mimo braku dokładnej instrukcji, udało mi się złożyć krosna i rozszyfrować sposób wiązania nicielnic w systemie poziomego countermarche .Więcej o moich zmaganiach jest tutaj .
Mam wrażenie, że i w Polsce powoli zacznie się rozwijać zainteresowanie tkactwem, o czym świadczy udział kilku osób na kursie tkania zorganizowanego ostatnio przez Stowarzyszenie Akademia Łucznica.
Na kursie była Gaja. Zamieściła u siebie na blogu fotorelację z przebiegu zajęć .
Aby rozpocząć swoją przygodę z tkactwem i cieszyć się z szala utkanego z własnoręcznie sprzędzonej wełny nie trzeba od razu kupować dużych krosien. Wystarczą małe krosna edukacyjne sprzedawane często na Allegro.
Długie , zimowe wieczory już nadeszły, więc może warto spróbować czegoś nowego ? Tym bardziej, że wełenki ręcznie przędzione, wyglądają zupełnie inaczej w wyrobach tkanych, niż w tych robionych na drutach.
wow! też chcę takie!
OdpowiedzUsuńSuper !!!!!! ja chcę takie same !!!!
OdpowiedzUsuńmarliac@interia.pl
noooo,rozmiarowo to to już coś, nie taki jakiś tam kołowrotek :))) Ależ imponująco wygląda..
OdpowiedzUsuńTrochę onieśmielająco...Ale zaprzyjaźniamy się :)
OdpowiedzUsuńEla, gratuluję wymarzonego, nowego nabytku!
OdpowiedzUsuńNie mam wątpliwości, że ten sprzęt trafił we właściwe ręce!!!
Ciekawa już jestem jakie też piękne prace na nim powstaną???
pozdrawiam, Iza
Jakie eleganckie. i jak pieknie razem wyglądacie. Baardzo sie cieszę.
OdpowiedzUsuńGratuluję i czekam na pierwsze dzieło, jakie powstanie na tych wspaniałych krosnach.
OdpowiedzUsuńJa aż się boję spróbować tego tkania. Bo jeszcze mi się spodoba i skąd wezmę (na) Glimakrę???
OdpowiedzUsuńNo moja córcia by oszalała, gdyby to zobaczyła, jeśli kiedyś zaprosi nas sąsiadka do swojej pracowni:)
OdpowiedzUsuńMój pradziadek tkał na takich wielkich krosnach płótna, które odbierał dwór hrabiego Lamezana we Lwowie. Moja mama twierdzi, że tkał bardzo cienkie płótna, batysty na bieliznę stołową. Czy to możliwe?
OdpowiedzUsuńMama mało pamięta swojego Dziadka, ale do dziś pamięta jeden pokój wypełniony krosnami, dźwięk tkania i postać przy nich.
Mama tworzy gobeliny, te geny troszkę poszły na mnie, ale chyba nie pociąga mnie tkanie, kocham wełny, ale nie w postaci makatek. Za dużo w tym dla mnie precyzji, a ja nie mam możliwości popracowania samotnie.
PODZIWIAM!
Dziękuję Wam za miłe słowa :) mam nadzieję , że dożyję czasów, kiedy w Polsce pojawią się sklepy z akcesoriami do przędzenia i tkania i będzie można kupić je bez problemu . Z tego co wiem, teraz tylko jeden rzemieślnik robi krosna, ale jak pisała Szoszonka, ich cena jest zaporowa .
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo ciekawa historia. Czy zachowały się jakieś zdjęcia pradziadka przy krosnach ?
Mnie też nie pociąga robienie makatek ;P, ale szli i ciuchów tak :)Na tych krosnach można utkać materiał o szerokości 1 metra, więc spokojnie można zrobić wykrój nawet na większą rzecz.
Elu, chyba niestety nie ma żadnego foto. Czasy to były wojenne i chociaż długo Dziadkowie z Mamą mieszkali we Lwowie, to jednak jak ich wysiedlono na Zachód tylko portret Piłsudskiego ukryty za monidłem i maszyna do szycia przemycona dojechała. Będę u Mamy w przyszłym tygodniu, popytam.
OdpowiedzUsuńNooo, uszyte z utkanego to bajka! Kiedyś widziałam tkanie na minikrosienkach 10/10 i z tych kwadracików cuda!
do rekonstrukcji historycznej jak znalazł:]
OdpowiedzUsuńElu, sprowadzałaś swoje krosna przez e-bay? jakie maja wymiary? zastanawiam się czy wejdą do pokoju dziecięcego:]
Agata, zajrzyj na bloga o tkaniu. Tam podaję szczegóły.
OdpowiedzUsuńJest tam też link ( po prawej stronie ) do dokładnego schematu technicznego , samodzielnie robionych krosien. Jedyną częścią , którą trzeba kupić jest grzebień. Ale jest on dostępny na stronach producentów krosien.
OdpowiedzUsuń