Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

wtorek, 30 listopada 2010

Nowa prządka?!

Nick : Bura Kicia alias Buraska, czasami zwana Paskudą albo Dinozaurem.
Specjalizuje się w porywaniu kłębków wełny (niezależnie od sposobu ich zwinięcia). Największą frajdę ma, kiedy wraz z kłębkiem uda się jej zawlec pod kanapę kawałek (prującej się) robótki i dzwoniące druty (no może być też szydełko)
Ostatnio zafascynowana jest przędzeniem.
Kontrola jakości nici:

Kontrola zapachu czesanki:
Dobrze jest - można pospać:
W sumie na czesankę też można polować...
:-)

7 komentarzy:

  1. Czy to ta łobuzica potargała motek wełny, który był wśród tych , które od Ciebie dostałam ?

    Dobra jest, rozplątałam dopiero połowę, a niektóre odcinki są tak pracyzyjnie przegryzione , że nie da się ich uratować .

    Podrap ją za uszkami :)

    A jak już jest kocio , to mam pytanie, czy ktoś nie chce pięknego, młodego, czarnego z białymi skarpetkami i krawacikiem , oswojonego kota , który zamieszkał na zimę w naszej piwnicy ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta łobuzica, jasne. Mój drugi kot jest bardzo dostojny i zdystansowany, nie taki łobuz jak ONA.

    OdpowiedzUsuń
  3. kot - przadka = prządziątko??? :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Prządziątko-łobuziątko :-) Mam takie, tylko czarno-białe, i nieco tłustsze. O, takie: http://halla.mjollnir.pl/files/przeslik-i-wrzeciono.jpg

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne, puchate stworzenie :) Dobrze przędzie się na tym wrzecionie ? Czy to replika wrzeciona z dawnych czasów?

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój Misiek nie miał kontaktu z kołowrotkiem ale specjalizował się we wszelkim rękodziele. Uciekające kłębuszki, przesuwające się nitki i kręcące się koraliki. Był w swoim żywiole. Niestety już nie może w tym uczestniczyć. Twój burasek jest do niego bardzo podobny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, sama domowość, tradycyjne zajęcie i tylko ognia żywego brak. Cudnie tak z kotem na kolanach. Pewnie jeszcze mruczy.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...