Na zdjęciu czesanka (gotowa mieszanka włókien wełny merynos z dodatkiem lnu) - taśma elegancko zwinięta w kłąb ;-)
Jakość włóczki uprzędzionej z takiej gotowej czesanki zależy także od tego, jak ją sobie przygotujemy do przędzenia.
Nasze zadanie polega na rozdzieleniu grubego pasma na dwa cieńsze:
Ja tak to robię...
Te dwa cieńsze pasma dzielę raz jeszcze wzdłuż i mam cztery cienkie pasma włókien:Teraz można usiąść przy kołowrotku. Zanim jednak weźmiemy się za przędzenie warto rozluźnić zbite włókna:
Należy lekko rozciągnąć kawałek po kawałku całe pasmo. Należy to robić delikatnie - zbyt energiczne pociągnięcie skończy się przerwaniem pasma (w sumie to żadna tragedia...).
Grube pasmo czesanki podzielone i rozluźnione jest gotowe do przędzenia. Zabieram się do roboty:
I Wam życzę miłego przędzenia!
Taka rozciągnięta czesanka łatwo się przędzie. Jeżeli używamy czesaków, to już nie musimy rozciągać.
OdpowiedzUsuńświetna instrukcja!
OdpowiedzUsuńjak dobrze dowiedzieć się, że to, co robiło się "na nosa" to całkiem mądre działanie :)
pozdrawiam
Dziękuję Elu. Takich instrukcji właśnie szukałam w internecie. Czekam na kolejne:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dzięki tej instrukcji moje niteczki będą ładniejsze :) Bardzo dziękuję
OdpowiedzUsuńWitam miłe Panie. Poruszyłyście tu temat przędzenia wełny na kołowrotku, a ja jestem ciekawa, czy któraś z Pań przędzie techniką pradziejową - za pomocą wrzeciona i przęślika. Jeśli tak, to prosiłabym o podzielenie się swoją wiedzą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Alicja
Alicjo, zerknij na kolumnę etykiet , po prawej stronie. Na końcu masz hasło wrzeciono i 18 postów dotyczących tego tematu :)
OdpowiedzUsuńJa przędę na wrzecionie . efekty na jarmolowska.decoart.pl zakladka wełny recznie przędzione
OdpowiedzUsuńWitam ponownie. Dzięki za naprowadzenie na etykiety - najciemniej jest pod latarnią ;)
OdpowiedzUsuń