Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

czwartek, 2 grudnia 2010

Czerwone...




...wino?

Raczej mieszanka kilku czerwieni.

Jakiś czas temu  kupiłam 100g (zapakowanej w paczuszki po 50g) czesanki "do filcowania" w odcieniach czerwieni - od jasnej, intensywnej, po ciemne bordo.
Początkowo przędzenie szło mi bardzo kiepsko, chyba za grubą nić robiłam i dużo wyrzuciłam. Ale potem doszłyśmy do porozumienia i powstała moja pierwsza podwójna nitka. Zaznaczam, że nie mam pojęcia jak prawidłowo przędzie się podwójną nić, tym razem nawet nie pofatygowałam się do internetu w celu szukania instrukcji, po prostu chwyciłam dwie pojedyncze nitki i kręciłam wrzecionem w drugą stronę ( niż te pojedyncze). Może tak być?
Chyba może, bo nitka się trzyma i się nie rozkręca ;)


Łącznie w tych czterech kłębuszkach mam ok. 457 metrów. Długość mojego wrzeciona nie pozwala na nawinięcie całej skręcanej nitki, dlatego jest w częściach. Po uprzędzeniu nitka wędruje na... dużą plastikową pokrywkę od pudła i idzie pod delikatny prysznic.
Nie potrafię robić takich zgrabnych "kiełbasek"  z pasm włóczki, więc gdy wyschnie od razu zwijam ją w kłębek.

Błagam, nie bijcie za brak profesjonalizmu...

pozdrawiam :)

11 komentarzy:

  1. Piekne są te kłebuszki. Znawczynią tematu nie jestem, ale bardzo mi sie podobają!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda bardzo profesjonalnie :-) Podwójną nić tak właśnie się skręca - przędąc w drugą stronę, więc intuicja dobrze Ci podpowiadała.
    Piękny kolor i ładny splot - gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pyszny ten pomysł na serwowanie kłębuszków w kieliszkach :)
    Wełenka bardzo ładna wyszła, możesz być z niej dumna.
    A " kiełbaski " robi się łatwo. Jak tylko pokaże się słońce , zrobię foto- instrukcję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ ładny kolor! Tylko uważaj potem przy praniu, te do filcowania potrafią farbować nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  5. Violet - bardzo się cieszę :)

    Eguniu - dziękuję :) coś o tym "w drugą stronę" kiedyś czytałam, ale i tak nie byłam pewna, czy dobrze robię i czy to się będzie trzymać.

    Elu - będę wdzięczna za instrukcję robienia "kiełbasek", bo jak miałam takie gotowe w rękach i je rozkręciłam to już koniec, za nic nie potrafiłam zwinąć tego spowrotem. Dziękuję za miłe słowa :)

    Kankanko - dzięki za podpowiedź; moje własne też farbują, więc na niespodzianki jestem przygotowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Winko jak się patrzy!
    Przędza pierwsz klasa, brawo,
    smakowita zachęta dla tych, co jeszcze nie przędą!!!
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Izo, dziękuję :) ona jeszcze bardzo niedoskonała, ma trochę zgrubień i innych niechcianych dodatków ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To znaczy, że ręczna robota, drogocenna i niepowtarzalna!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się Twoja wełenka i jestem naprawdę pod wrażeniem. Mi nie starczyło cierpliwości do wrzeciona, a Ty uprzędłaś tyle metrów i jeszcze elegancko splotłaś. Cudo:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kankanka, no w sumie tak :D

    Fouzune - bardzo dziękuję! Cierpliwość do wrzeciona nie jest Ci potrzebna, przeciesz wspaniałości kręcisz na kołowrotku, prawda? pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Prawda, prawda, ale zaczynałam od wrzeciona i poległam, rzuciłam w kąt i musiałam kupić kołowrotek;)))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...