Jakiś czas temu pisałam o przejściach z surową owczą wełną (przyjemności w rodzaju: pranie, wycinanie ekskrementów etc). Zaznaczam, wełna jest niewiadomego pochodzenia - wiem tyle, że nie pochodzi z gór (czyli nie powinna teoretycznie być z tych szorstkich). Po ablucjach pozostałam z czymś zastanawiającym. Mam mianowicie zwoje żółtawej czesanki pozbawionej zanieczyszczeń. Okropnie dziwnej w dotyku. Jest jakby tłusta i klejąca - zgniatając ją w ręku mam wrażenie trzymania waty cukrowej. Pojedyncze nitki są mocno poplątane - tworzą gęstwę czepiającą się siebie nawzajem. Próby z gręplowaniem ręcznym się nie powiodły - nadal się zbija, bezpośrednio po ściągnięciu ze szpikulców. Nie robi wrażenia sfilcowanej (mam sfilcowane kawałki tej samej wełny i wygląda całkiem inaczej). No i zastanawiam się, jak podejść tutaj do przędzenia. Wyciągnięcie pojedynczych pasm wydaje się zajęciem dognym Syzyfa. ?Nurtuje mnie pytanie, czy może ona jest po prostu tłusta - nie do końca uprana? Nie znam się na tyle na owczej wełnie by ją ocenić pod tym kątem. A do kołowrotka bym w końcu chciała usiąść zanim mi go dzieci rozmontują całkiem, bo przecież kręcenie gołym kółkiem to jest najlepsza zabawa świata...
Pozdrawiam prosząc mądrzejsze głowy o poradę (jeżeli takowa jest możliwa "na sucho" :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jest tłusta:] wypierz ją jeszcze raz w wodzie z dodatkiem perwolu, proszku do prania albo mydła:] zrobi się miękka i "sypka" i da się zgręplować.
OdpowiedzUsuńmiałam te same przejścia z surową wełną z uniwersytetu.:]
merci :) To jest jeszcze ta "nieuniwersytecka" - ale już u szwagierki oczekuje mnie wór merynosa - właśnie stamtąd. I chyba wrzosówki. A na wiosnę zamówiłam alpakę :) - może chcesz trochę?
OdpowiedzUsuńAniu, miałam taki sam problem z wełną wrzosówki. Nie dało się jej uprać metodą " we własnym brudzie ". Za to z dodatkiem płynu do prania wełny cały tłuszcz puścił. Wełna jest mieciutka i puchata. Właśnie ją przędę i robię z niej szal.
OdpowiedzUsuńPowodzenia . I napisz jak Ci się udało...
jasne że chcę:]i alpakę i wrzosówkę:]
OdpowiedzUsuńszoszonko, to jak ją będę miała w domu, to dam Ci znać.
OdpowiedzUsuńtak tak, upierz raz jeszcze,
OdpowiedzUsuńja sie ostatnio pokusilam o dopranie (wlasnie takiej welny juz podpranej, ale jeszcze tlustej) w pralce.
wsadzilam do worka takiego z dziurkami do prania bielizny i zawinelam w recznik. nastawilam pralke na program "welna" dodalam normalnego proszku, oraz zamiast plynu do plukania troche octu. i dalo rade. welna sie uprala i ku mojemu zdziwieniu wcale nie sfilcowala. dodam tylko, ze byl to suffolks, czyli krotkie i bardzo skrecone wlosie raczje slabo filcujace sie. na pranie w pralce merynosow chyba bym sie nie skusila.
Ja znów polecę płyn z LIDLA z octem, boski do tłustej wełny.
OdpowiedzUsuńAnn07 - jakby Ci wystarczyło, chętnie odkupię i alpaki i wrzosówki i innego bydlątka ulubionego.
witam od samego poczatku jak powstal ten blog to mu kibicuje i czytam. Od ponad 15 lat zajmuje sie przedzeniem greplowaniem welny a w konsekwencji przerabianiem jej na rozne formy "ocieplaczy" :) Postanowilam dodac swoje 3 grosze poniewaz niekiedy warto po uprzednim oczyszczeniu runa, przycieciu nieladnych koncowek sprobowac uprzasc take runo bez greplowania (musi byc w miare swiezo sciete z owcy)nic wychodzi dosc artystyczna z moherowym zacieciem - duzo sterczacych wloskow. Niestety w tym konkretnym przypadku lepiej ja wyprac - pozdrawiam wszystkie przasniczki - Karina
OdpowiedzUsuńa ja pytam i proszę i ...czy ktoś mi podpowie jak gręplować wełnę domowym sposobem? byłabym wdzięczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kankanko, płyn z octem dodajesz do płukania - uprałam ją w pralce (to nie merynos) w starej poszewce na poduszkę. Wygląda o niebo lepiej. Ale korci mnie ten pomysł z płynem octowym (mąż mój uwielbia nim czyścić łazienkę :) JEśli chodzi o runo, nie ma sprawy, mogę się podzielić, sprzedawać nie będę, bo co tu sprzedawać :) - sama dostaję za darmo. Tylko nie wiem, ile z tego wora da się odzyskać wełny, z poprzedniego pozostało mi malutko czystej. Ale ja dużo nie potrzebuję, bom początkująca. W każdym razie odezwę się, jak już będę miała w domu - wiedząc ile i czego posiadam.
OdpowiedzUsuńo ten płyn miało być pytanie - znak zapytania mi zaginął w akcji - dodajesz go do płukania w pralce też?
OdpowiedzUsuńAnn07 - ja w tym piorę. Dopiero po wypraniu w tym płynie normalnie używam lenora czy cuś insze.
OdpowiedzUsuńNie pierz w pralce wełny z lanoliną (ten brud się na niej trzyma), bo sobie zapaprzesz pralkę na amen. Najlepiej takie brudy wylać na dwór, ewentualnie do WC i od razu wrzucić tabletkę czyszczącą
A czy ja bym mogła nieśmiało poprosić o jakieś zdjęcia tej czesanki? Jestem w trakcie obróbki runa z polskiej owieczki i nie wiem czy efekt jaki uzyskuję jest dobry. Nie potrafię jeszcze prząść dlatego nie wiem czy to co mi się udało wyczesać nadaje się do przędzenia. Zdjęcia "waty cukrowej" pomogłyby mi to ocenić.
OdpowiedzUsuńEmef
Karina , witaj serdecznie na blogu :) Z takim doświadczeniem , to Ty jesteś prawdziwy skarb dla prządek. Czy miałabyś ochotę podzielić się swoją wiedzą na blogu? Wyślę Ci zaproszenie, umożliwiające pisanie postów, po otrzymaniu od Ciebie adresu majlowego na adres: polskiewrzeciona@gmail.com.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam :)
niebieskości,
OdpowiedzUsuńwełnę można w domu zgręplować :
- w palcach, powoli i żmudnie rozluźniając kosmki,
- za pomocą szczotek z ząbkami do czesania kotów ,
- za pomocą kupionych czesaków do gręplowania ( ok. 130 zł )
Emef,
OdpowiedzUsuńzapraszam do pisania na blogu i pokazania jak wygląda czesanka, którą przygotowujesz:) Wiesz z jakiej to owieczki runo ?
Wyślę Ci zaproszenie, umożliwiające pisanie postów, po otrzymaniu od Ciebie adresu majlowego na adres: polskiewrzeciona@gmail.com.
Dziękuję za podpowiedź :)
OdpowiedzUsuń