Z wełny pozyskanej z mojego psa cockera uplotłam szal, który równocześnie może stać się czapką.
Wykorzystałam całość, czyli 10 deko, część nitki jest łączona z nicią moherową, a falbanka dokoła z nicią jedwabną, co ma zapobiec filcowaniu się tego tworu.
Pomysł na czapkę wpadł, kiedy zakochałam się w czapce autorstwa Gai - Beaty Jarmołowskiej. Moja jest zdecydowanie mniej ozdobna, ale i tak na ulicy oglądają się ludzie za nią. Górę ma zdobić nie pęk włóczki tylko dredy, które to być może jeszcze uplotę, póki co czasu nie mam :)
Ale plusem jest to, że w kilka sekund mogę mieć czapkę lub szal do omotania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kakanko, świetna czapka. Wprawdzie jak myślę o czymś zrobionym z sierści psa, robi mi się jakoś dziwnie - sama nie wiem dlaczego - ale pomysł, kształt i ozdoby rewelacja. Tylko ten spaniel... :))
OdpowiedzUsuńOch jaki piękny pomysł i na wełnę i na wielofunkcyjną owijkę!! Ale i tak najładniejszy/a jest model/modelka ;)pozujący/a z wielką powagą i godnością ;)
OdpowiedzUsuńPlastusiu - niczym się nie martw, to normalny odruch, ludzki. Mnie niedobrze, jak wiem, że ktoś je psa czy kota lub używa skóry kociej do grzania nerek..... rozumiem.
OdpowiedzUsuńTa wełna psem nie pachnie, to tylko wyczeski z uszu, gdzie sierść jest jakby włosem, brak tam gruczołów potowych. Jest lekko szorstka.
Emef - dzięki!
cudo ... tu trzeba calego bukietu albo w ostateczności - gałęzi.
OdpowiedzUsuńRewelacja pod każdym względem :) Gratuluję!
OdpowiedzUsuńpiękna - a jaką masz fotogeniczną modelkę :) Pomysł w ogóle świetny, wyznam, że mam ochotę go skopiować...
OdpowiedzUsuńHa ha niezłe!!!:)
OdpowiedzUsuńGaju - bardzo się cieszę, ze się spodobała.
OdpowiedzUsuńAlicjo - dziękuję!
Ann007 - ta modelka to chłopczyna lat 3,5. Igor.
W naszej rodzinie to piękniejsza płeć w pewnym wieku. :)))
Miałam spanielkę, ale swetra - nie!
OdpowiedzUsuńAniu, gratuluję fantazji i wykonania:)
OdpowiedzUsuńElu - no bo urosnę z dumy! Czekam na okazję, abyś to pomacała na żywca!
OdpowiedzUsuńNiedługo strzyżenie mojej sznaucurki.
OdpowiedzUsuńChyba podeślę Ance - psica pieprz i sól, a na brodzie balejaż czarny a szarym... ładne będzie, nie?:)))
Dorotko, ale Ty chyba niedługo sama będziesz przędła ? Zwierzątko już masz ;)
OdpowiedzUsuńZaraz nam tu TOZ wskoczy na głowy!!!!
OdpowiedzUsuńAle.... mam dwie świnki morskie... jak polezą na Tęczowy Most to może jeden króliczek-angora??????
Aniu, króliczek :):):):) Ja też o takim marzę :):):)
OdpowiedzUsuńNawet miniatura ma tyle tego dobra na sobie :))))))
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę. Póki co dość psich i kocich kłaków.
Kankanko - pomysł świetny tylko czy psina nie upomni się o udziały w końcu ma w tym swój wkład :)))
OdpowiedzUsuń- o tak królicza sierść jest boska - mięciutka, milusia tylko przy przędzeniu fruwa i łaskocze w nos niestety nie wiem czy można gdzieś kupić kiedyś była w skupach wełny ale to było kiedyś -
może trzeba wystosować apel w czołówce naszego bloga : " do posiadaczy alpak, owiec i króliczków - jak macie ochotę odsprzedać trochę dobra to zgłoście się my się nim zaopiekujemy " :)))))