Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

piątek, 18 lutego 2011

O krewnym alpaki

Alpaka podoba mi się w kolorach naturalnych i na razie taką ją kocham, poza tym mam w głowie projekt z niej, który mieszka tam już dość długo i nie będę jej farbować. Mam stary zapas wielbłąda z chorzowskiego ZOO - z alpaką są krewnymi :)). Niestety w niczym nie przypomina tych czesanek które, można kupić, pełno w nim trawek, piachu, słomy i innych cząstek niewiadomego pochodzenia a na dodatek trochę naturalnego filcu, poza tym pomiędzy puchem, którym się wszystkie zachwycamy w tym jest pełno twardych włosków niekoniecznie miłych. Jeśli się uda to "uszlachetnię" tym jakąś skarpetową wełenkę.




Wielbłądów się nie czesze i nie strzyże przynajmniej tych w ZOO na wiosnę jak inne zwierzaki zrzucają płaty starej sierści . Przy farbowaniu runa Falkland włożyłam kłak z takiego wielbłąda i doprowadziłam do 80 C - zasady takie jak przy farbowaniu wełny - tylko to czekanie na efekt - dobijające:). Runo koloru przydymionego brązu więc efekt farbowaniania nie jest spektakularny ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć nic złego mu się nie stało, nie jest sfilcowane włos ładnie się błyszczy więc alpaka może z powodzeniem wyjdzie z kolorowej kąpieli:)) Na wielu blogach dziewczyny chwalą się ufarbowaną alpaką więc może nie jest tak źle. Latem rozmawiałam z hodowczynią alpak (przemiła kobieta:)), która wspominała że, włos alpaki inaczej przyjmuje farbę i są do tego specjalne maszyny więc nasze farbowanie krzywdy mu nie wyrządzi jedynie kolor może po czasie wyblaknąć.
Jeszcze zdjęcia mojej ciągłej fascynacji skrętem navajo trochę naszej owieczki i merynos 23mic.
To z tego samego garnka.

4 komentarze:

  1. Czyli nie taki wielbłąd straszny jak go malują :)
    Czy wstawisz trochę runa do sklepiku ? Chętnie bym na nim poeksperymentowała .

    Bardzo podobają mi się Twoje zestawienia kolorystyczne, a skręcanie 3 nitek w jedną sprawia , że przejścia kolorów są bardzo płynne. Widzę też, że nie stosujesz przy farbowaniu czarnego koloru, co sprawia,że farbowana czesanka nie sprawia wrażenia, że jest przybrudzona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu napisz mi na maila adres do poślę Ci garść tych kłaków, bo do sprzedaży to się nie nadaje to co było najcenniejsze już przerobione zostały resztki krótkie i kujące w sam raz na eksperymenty :)))) co do czarnego to używam ale nie do wszystkiego poza tym ten z Kakadu w rozcieńczeniu barwi na jakieś brązo- buro pochodne - ale to moja kolorystyka taka ziemia:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sobie na zwykłej włóczce poświczyć to navajo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się na te kłaki:) Mówisz, że Kakadu, daje takie burości ? A mi nie wychodzi z Motylkiem. Chyba się skuszę na barwniki jakie mi polecałaś .

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...