Odkąd zobaczyłam i wypróbowałam wrzeciono Alicji, wzorowane na znaleziskach średniowiecznych, zamarzyło mi się posiadanie takiego samego. Wytwórca wrzecion, o malowniczym nicku Apaczomir ,okazał się nie tylko solidnym rzemieślnikiem , ale i uczciwym sprzedawcą . Od kilku dni mogę się cieszyć swoim wrzecionem i przęślikami.
W wolnych chwilach, przędę na nim cieniutko czesankę z szetlandu, którą dostałam od Eli . Wrzecionko doskonale się do tego nadaje, bo jest bardzo lekkie.
Tak wygląda gliniany przęślik w zbliżeniu :
Poprosiłam Apaczomira o napisanie kilku słów o przęślikach :
Witam serdecznie!
Poproszono mnie aby napisał kilka słów na temat przęślików z okresu wczesnego średniowiecza, które od dłuższego czasu sam wyrabiam. Korzystając z tej sposobności w pierwszej kolejności chciałbym podziękować tym osobom, które zechciały wykorzystać moje wyroby do własnej twórczości. Ale do rzeczy...
Posłużę się opisem tkactwa Witolda Hensla autora „Słowiańszczyzny wczesnośredniowiecznej”, który to posiłkując się badaniami archeologicznymi oraz etnograficznymi opisuje to rzemiosło, jako jedno z bardziej rozpowszechnionych i jego śladach we wszystkich systematycznie przebadanych osadach ludzkich. Te ślady to właśnie min. przęśliki i wrzeciona.
Przęśliki występują w znacznej liczbie, gdzie znacząca większość wykonana była z gliny utwardzonej termicznie i posiadała kształt dwustożkowy. Wielkości bywały różne, sam miałem okazje podziwiać egzemplarz o średnicy około 15-17mm. Rzadziej występowały okazy zdobione ale znamy takie min. z Giecza. Kolejną grupą były przęśliki wykonane z łupka szarego, zielonego czy różowego. Miały kształt kolistej tarczy z wydrążonym centralnie otworem. Znane są także egzemplarze zrobione z bursztynu, szkła, kości, poroża czy ołowiu. Jednak te ostanie należą do rzadkości. Hensel napomina o prawdopodobieństwie występowania także przęślików drewnianych, które znamy z badań etnograficznych, a mających prawdopodobnie nieco starszy rodowód.
Znaleziska wrzecion wczesnośredniowiecznych są wyjątkowo skromne z uwagi na materiał z jakiego je wyrabiano. O ile pamięć mnie nie zawodzi znaczną rolę odegrało drewno klonu. Niekiedy wrzeciona były najprawdopodobniej znaczone prze prządki czego przykładem może być to znalezione w Gdańsku. Miały kształt iglicowaty z przegrubieniem w okolicy części środkowej.
Moje przęśliki wykonuję z gliny czerwonej i wypalam zgodnie z ówczesna technologią w piecu jamowym lub ognisku. Wrzeciona wykonuje z drewna dębowego, jesionowego i klonu przy pomocy repliki siekierki, ośnika i oryginalnego własnego oka. Jako snycerz z zawodu i praktyk archeologii eksperymentalnej staram się uzyskać efekt jak najbardziej zbliżony to oryginału. Mam nadzieje, że z powodzeniem! To tyle w ramach wprowadzenia...
Zapraszam na mój blog, gdzie można zobaczyć efekty mojej pracy:
I jeszcze zdjęcie wytwórcy :
Ceny są bardzo przystępne i warto mieć takie wrzecionko w swojej kolekcji. Z uwagi na niewielkie wymiary, doskonale nadaje się do zabierania w podróż, czy na spotkania w swobodnej atmosferze.
Dodam jeszcze, że na wrzecionie pracuje się tak , jak na tym z haczykiem. Na końcu wrzeciona trzeba zawiązać węzełek, który pokazuję tutaj : węzełek
Dodam jeszcze, że na wrzecionie pracuje się tak , jak na tym z haczykiem. Na końcu wrzeciona trzeba zawiązać węzełek, który pokazuję tutaj : węzełek
A mogłabyś pokazać jak na takim wrzecionie się pracuje? Ja jestem początkująca i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić pracy na wrzecionie bez haczyka.
OdpowiedzUsuńNa czubku wrzeciona zawiązujesz węzełek, który łatwo zdjąć.
OdpowiedzUsuńJak to się robi pokazałam w tym poście :
http://polskiewrzeciona.blogspot.com/2010/08/wrzeciono-bez-haczyka.html
Dalej postępujesz tak , jak z wrzecionem z haczykiem.
węzełek:] pamiętam go, moją pierwszą, jak się wówczas wydawało, nierozwiązywalną tajemnicę przędzenia:]
OdpowiedzUsuńAgata, na filmikach prządki pokazują to tak szybko i wydaje im się to tak normalne, że widz nie może niczego zauważyć:)
OdpowiedzUsuńMyk ...i nitka w jakiś tajemniczy sposób trzyma się czubka wrzeciona.
Mnie na szczęście pokazała sposób wiązania powoli stara góralka, a i tak musiałam poćwiczyć, aby wiązać go jedną ręką.
Bardzo się cieszę z tego wpisu :) I Apacz dał się namówić na notkę - miło, miło.
OdpowiedzUsuń