Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

niedziela, 10 kwietnia 2011

Sukienka

Udało mi się uszyć wymarzoną sukienkę z ręcznie tkanej wełny. Materiał ma splot płócienny i ufarbowany został w marzannie barwierskiej. Jest dziełem Asi i Krzysztofa Dziewientkowskich, którzy obok tkania i farbowania zajmują się wieloma innymi ciekawymi rzemiosłami. Zszywanie ręcznie tkanego materiału było zupełnie innym doświadczeniem niż przy stuprocentowych materiałach wełnianych tkanych fabrycznie. Do szycia użyłam własnoręcznie uprzędzionej nici z wełny wrzosówki. Nić podwójnie skręcona bardzo dobrze poradziła sobie ze zwartym materiałem.
Luby uwiecznił mnie na fotografiach przy wspaniałym zajęciu, jakim jest przędzenie :)



Jak już kiedyś wspomniałam, zajmuję się rekonstruowaniem kultury materialnej czasów Pierwszych Piastów. Jest to dla mnie bardzo ważne, poświęcam temu masę czasu i sprawia mi to wiele satysfakcji.



O stroju kobiet słowiańskich można poczytać w wątku "kobieta słowiańska" na forum Halla.

9 komentarzy:

  1. Piękna sukienka. Ślicznie w niej wyglądasz:)
    No i ten optymistyczny , wiosenny kolor marzanny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie klimaty!!!Nostalgicznie mnie nastrajają!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. suknia świetna :) jaki ten materiał jest w dotyku? miękki? gryzący?
    a buty kto szył? bo nie wierzę, że "sklepowe" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam okazje zrobić 2 krajki z włóczki od Asi Heidi :)
    Rzeczywiście miłe doświadczenie - zupełnie inne od tkania włóczek sklepowych.
    Aż mam ochotę sama zabrać się za przędzenie nitek do tkania. Tylko to pewnie czasochłonne... tak mi się wydaje :)

    A te ich tkaniny... przepyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor marzannowy jest bardzo modny w tym sezonie. Jak widać nasze pomysły na ubieranie niewiele się zmieniły od czasów piastowskich. Sukienka bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Elu - dzięki :D
    malaalu - Ale już tak mają, że lubią te klimaty :)
    Agato - materiał jest miękki w dotyku, choć w porównaniu do tych, które można nabyć w sklepie jest gryzący. Masło maślane, wiem, ale jedna cecha wpływa na inną. Butki mają już parę lat, szył je szewc-rekonstruktor opierając się na znalezisku obuwia z X-wiecznego Opola.
    Asiu - właśnie osnułam krosno swoimi pierwszymi ręcznie przędzionymi nićmi - jeśli się nie spieszy, to jest to wykonalne. Dodam, że kręciłam na krzywym wrzecionku ;D Dało radę.
    Eguniu - dziękuję za miłe słowa. Farbowanie naturalnymi barwnikami to temat wart zainteresowania, co widać po wpisach na blogu. Super, że w Poznaniu zorganizowano warsztaty w
    tej dziedzinie. Dla mnie z powodów historycznych najciekawsze byłoby zapoznanie się z farbiarstwem przy użyciu rodzimych gatunków roślin. Póki co przyglądałam się procesowi farbowania włóczki w wywarze z młodych liści brzozy.

    Pozdrawiam Was serdecznie i zachęcam do zadawania pytań o rekonstrukcje, jeśli jakieś macie.

    OdpowiedzUsuń
  7. patrzę na Twoją sukienkę i tak sobie myślę materia układa się tak jak powinna, faktura i struktura też super (wybacz choć mi się podoba Twoja sukienka i podziwiam ogrom pracy w ręczne szycie to nie moje klimaty) oczami wyobraźni widzę to o czym marzę od bardzo dawna ponczo w stylu Clint Eastwood z starych westernów np. "Dobry, zły i brzydki" takie brudno oliwkowe
    z geometrycznymi wzorami :)))- tylko krosien mi
    brak - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Chylę czoła przed umiejętnościami i bardzo podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też posiadam wełnę od państwa Dziewientowskich ;-) moja sukienka jest farbowana brzozą, też splot płócienny. Dodatkowo w ostatnie wakacje wzbogaciłam się o kawałek tkany w jodełkę, z którego powstała zapaska. Wełna jest wspaniała - nie "łapie" brudu i kolorów (nie prałam kiecki od 2 lat) i mimo spędzenia kilku dni w chacie z paleniskiem (ale wędzarnia była...) to dalej pachnie barwnikiem. Do tego kupuję od nich uprzędzone nitki i wychodzą z nich wspaniałe krajki ;-)

    Pozdrawiam, Olga

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...