popełniłam szaleństwo życia. kupiłam krosna.
w Kostrzynie nad Odrą. Właśnie próbuję dogadać warunki odbioru. Nie wiem czy zmieszczą mi się w domu. Nie umiem tkać. Właśnie wpadłam w panikę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BLOG POLSKICH PRZĄDEK I PRZĄDKÓW, TKACZEK I TKACZY. WSZYSTKO O WRZECIONACH, KOŁOWROTKACH, PRZĘDZACH I WEŁNACH OZDOBNYCH
Agata, gratuluję :):):)
OdpowiedzUsuńOstro walczyłaś podczas licytacji, prawdziwy wojownik z Ciebie :)
Nie wpadaj w panikę. One tylko wyglądają na takie skomplikowane . Zobacz, i ja i Ela same złożyłyśmy je do kupy i działają.
zmieszczą się. I się nauczysz. To nie jest wiedza tajemna. Zamiast panikowac- poskacz do góry z radości... gratulacje
OdpowiedzUsuńGratulacje :) super pomysł! Troszkę zazdroszczę zakupu ;)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie szaleńców :) Będziesz miała fajną zabawę!
OdpowiedzUsuńMasz je już ????
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci gratuluję nabytku:). Da Ci dużo radości :)
odbieram pod koniec czerwca gdy będę na turnieju w Międzyrzeczu. stamtąd do Kostrzyna nad Odrą to rzut beretem, a oddzielna wyprawa z Olsztyna byłaby zbyt paliwochłonna:]
OdpowiedzUsuńAgata, ja nie mogę się doczekac , kiedy Ty odbierzesz krosna :)
OdpowiedzUsuńZawsze jak mój mąż ma gorszy dzień ja mu tłumaczę: Ale widzisz, krosna nie kupiłam!
OdpowiedzUsuńI on uradowany bardzo, i wyciszony, i szczęśliwy!