Dzisiaj w pewnym stadzie kaszubskich owieczek, zapanowało wielkie poruszenie. Mimo, że owce biegały i meczały z całych sił, pasterz odłączył od stada małą grubiutką, owieczkę . Owieczka zdążyła kątem oka zobaczyć przez szparę w drzwiach swoją Mamusię i Ciocie....
.... i rozpoczęła swoją przygodę . Jechała , jechała, jechała, jechała, jechała, wierzgała, jechała, jechała, jechała, jechała, jechała, jechała, zamykała ze strachu oczy na zakrętach, jechała, jechała, jechała, jechała, aż dojechała -----> tutaj.
Tak czytam sobie o owieczce, jej jeździe w nieznane i pomyślałam sobie, że powstałaby o niej fajna bajeczka dla dzieci. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Fabuła bardzo dramatyczna. To o Mamusi poruszyło mnie do głębi - naprawdę!
OdpowiedzUsuń:) Ma się całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńWypatrzyła już Twoje różyczki ?
OdpowiedzUsuńTeraz masz w ogródku dwa różyczkolubne potwory;), w owczych skórach
Krótko mówiąc (pisząc): Egunia chwyta życie za rogi ;)
OdpowiedzUsuńja dzisiaj tez bylam jak ta owieczka .troszke pod twoim wplywem bylam dzisiaj na kusie robie nia na kolowrotku. pocztytue cie od dawna. i zrobilam dzisiaj moja pierwsza alpake. super. a ten gremplarz bebnowy z poprzedniego postu ten wyprobowalam .narazie poza moim zasiegiem ale z czasem kto wie......
OdpowiedzUsuńale owieczka to zwierzak stadny, na pewno sprowadziłas co najmniej dwie. samej pęknie serce
OdpowiedzUsuń