Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

środa, 31 sierpnia 2011

Tradycyjne farbiarstwo w Zapiecku










Miałyśmy zaszczyt gościć w Zapiecku Asię Heidi Dz. , która poprowadziła warsztaty bardzo tradycyjnego barwierstwa. W ręcznie ulepionych ceramicznych dzbanach, na ognisku grzały się wywary z suszonych, młodych liści brzozy, z korzenia marzanny barwierskiej i korzenia rzewienia. Najpierw włóczka wełniana była zaprawiana na gorąco w ałunie, a potem zanurzana w gorących wywarach. Motki różnie długo przebywały w garnkach, więc natężenie barw było różne. wywary nie były odcedzane, więc w motkach było mnóstwo drobin i w tych miejscach jakby silniejszej barwy plamki. Po wysuszeniu drobiny udało się wytrzepać. Wełna była zakupiona biała, ale będziemy też barwić uprzędzoną przez nasze ręce. Powoli powstają nasze plenerowe gobeliny, powoli bo pogoda nie sprzyja pracy pod chmurą. Pozdrawiam wszystkich Krystyna

7 komentarzy:

  1. Przepięknie, taki powrót do natury, niesie to pewnie w sobie wiele emocji i "naładowuje baterie"
    Pozdrawiam i liczę na zdjęcia gobelinów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale malownicze zdjęcia :) I piękne wybarwienia Wam wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale macie fajnie tez bym tak chciala.a ja tu nikogo nie mam ,,,,a takie piekne kolory ufarboowalayscie i te gary cudo

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, jakie stylowe garnki. Przepiękne. Fajne warsztaty. Widać, że w Zapiecku dużo się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hyhy, a my na wyjazdach w takich kasze gotujemy ;) Chociaż farbować też się zdarzyło.

    Też nie odcedzam drobin roślin których używam - cóż, przyznam się że lenistwo - za dokładnie też ich nie płuczę, więc później już przy szyciu czy innym wykorzystaniu wełenki mam mnóstwo zieleniny na sobie, na materiale i dookoła ;)

    Fajne rzeczy robicie w Zapiecku, szkoda że dla mnie to drugi koniec Polski...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapiecek to Zapiecek, po prostu ;)
    Garnki są wszechstronne, potwierdzam. Razem z Olofkiem i Dobrusią farbowałyśmy na tegorocznej Cedyni za pomocą łupin orzecha włoskiego. Efekt - barrrdzo brrrunatna wełna :)
    Tak się też zdarzyło, że "się stłukł" nasz największy gar, dokładniej pękł na dwie części, więc go skleiliśmy i będzie służył do farbowania - nie przepuszcza wody.

    OdpowiedzUsuń
  7. Garnki przywiozła ze sobą Asia, więc jest to rzetelna rekonstrukcja z epoki. Ja od lat zabieram się za ulepienie takich. Mam miłe wspomnienia z Cedynii, fajni ludzie, fajne miejsce, fajne wydarzenie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...