Ostatnio przędę głównie "w podróży" - na wyjazdach historycznych (co akurat się rozumie samo przez się),
w pociągu, w kawiarni, w galerii handlowej...
Biała nitka - uprzędziona na Ciechanowie, w większości podczas wykładu prof. Duczko - trzeba było czymś zająć ręce. A szara to owoc ostatniego wyjazdu do Łodzi - wyjazd w sprawach zawodowych, ale że później miałyśmy ze współpracowniczkami nieco czasu - to zrobiłam im mini-wykład o przędzeniu ;-) Kto wie, może złapią bakcyla :D
Przędza posłuży najpewniej do zszycia nowej kiecki historycznej - kolejną planuję z ręcznie tkanej wełenki od Fuscherów.
A tutaj ciekawski psi nos, sprawdzający co to ciekawego i czy aby nie nada się do obgryzania...
I właściciel ciekawskiego nosa, nieco znudzony:
A tymczasem dojrzał dziki bez - będzie farbowania :-)
Muszę też zaopatrzyć się w większą ilość czesanki - albo i runa, zawsze to więcej zabawy - w sam raz na długie zimowe wieczory. Oglądałam ostatnio tą tutaj: http://www.worldofwool.co.uk/ i zamarzyła mi się taka z norweskiej albo fińskiej owieczki. Ale póki co trzeba będzie rozejrzeć się w bliższej okolicy :)
Pozdrawiam! :)
EDIT: Tak mi się przypomniało jeszcze, dla osób ciekawych "rekonstrukcyjnych" klimatów - filmik z jednej z najlepszych (i na wysokim poziomie "poprawności historycznej będących) wczesnośredniowiecznych imprez: http://ciechanow.tv/archives/742
piątek, 16 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak ja uwielbiam ten nos!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO, to jest nas dwie . Ja też przędę na wrzecionie podczas podróżowania :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie tkanina , która służy za tło . Co to jest za materiał ?
Wełniany pled, podobno ręcznie tkany, ale prawdę mówiąc mam co do tego wątpliwości.
OdpowiedzUsuńBardzo gryzący i bardzo ciepły, no i fajne tło do zdjęć :D