Otrzymałam niedawno w prezencie od Eli wrzeciono typu ruskiego. Zabrałam się do opanowywania nowej techniki przędzenia. Jest szybsza i wygodniejsza niż przędzenie za pomocą wrzeciona z przęślikiem. Zaprzyjaźniłam się z tym wrzecionkiem i będę ćwiczyć, aż ruchy prawej i lewej ręki osiągną harmonię. Jako miseczka służy mi świecznik z Ikei :)
Wczoraj wieczorem na warsztat poszło włókno, z którym nie miałam wcześniej do czynienia. W ramach zabawy mam dla Was zagadkę: co znajduje się na nawoju wrzeciona na zdjęciu powyżej i co ułożone jest w znak zapytania wśród owczych i alpaczych kłębuszków i motków? :) Rozwiązanie pojawi się w tym poście.
I zbliżenie.
Rozwiązanie: nitka została uprzędziona z psiej sierści na życzenie mojej koleżanki Dobrusi, która ma żywiołową suczkę o imieniu Yrsa. Przędza jest miękka i puszysta, co jest zasługą włosków z podszerstka. Krótki psi włos ciężko przędzie się na wrzecionie z przęślikiem, ale już na ruskim problem znika. Ku mojemu zdziwieniu, "runo" doskonale się wyciągało. Udało mi się uzyskać grubą nitkę, z czym mam problem w przypadku owczej czy alpaczej czesanki. A oto wełnodajna istota :) Niteczka pojedzie oczywiście do Dobrusi.
Ale trudna zagadka. Może dla tych gorzej widzących :) ,daj jakież zbliżenie na wełenkę ?
OdpowiedzUsuńalpaka?
OdpowiedzUsuńNie. Gramy dalej :)
OdpowiedzUsuńwrzosówka?
OdpowiedzUsuńTo nie owieczka :)
OdpowiedzUsuńPies? ;-)
OdpowiedzUsuńOwszem :D
OdpowiedzUsuńChyba nie owczarek :O ?
OdpowiedzUsuńHa! Ha! Moim następnym typem był królik angorski! Ja mam wielkiego psa, który aktualnie puszcza włos, ale jakoś mnie nie ciągnie do przędzenia ich. Może to dlatego, że ciągle muszę je sprzątać z podłóg (i nie tylko) i źle mi się one kojarzą.
OdpowiedzUsuńWygrałam ;)
Hyhy, ja mam z mojego piesa wyczesany worek podszerstka, zastanawiam się co z nim zrobić - kiedyś filcowałam mu z jego własnych włosów piłeczki do zabawy ;) Może trzeba będzie uprząść - ale skoro Yrsy włosy były za krótkie na wrzeciono z przęślikiem, to Sverra chyba tym bardziej.
OdpowiedzUsuńKurcze...parę dni temu wyrzuciłam to co z mojej goldenki wyczesałam...Aż mężowi mówiłam, że taki piękny złocisty kolor...:(. Nigdy bym nie pomyślała, że da się coś z tym zrobić. Kto mnie nauczy prząść na wrzecionie? Serio mówię.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, skąd jesteś?
OdpowiedzUsuńAlu - Z Podlasia - konkretnie Bielsk Podlaski.
OdpowiedzUsuńMieszkając na Podlasiu masz wiele prządek i tkaczek dookoła siebie :) Są to zazwyczaj już starsze panie, ale jeśli kochają, to co robią to podzielą się wiedzą i umiejętnościami.
OdpowiedzUsuńWiem, tylko nie mam pojęcia jak do nich dotrzeć. Spróbuję przez Dom Kultury.
OdpowiedzUsuń