Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

niedziela, 2 października 2011

Muzeum Tkactwa Dolnośląskiego w Kamiennej Górze

Przez wieki Ziemia Kamiennogórska była regionem słynącym z produkcji płótna lnianego. Uprawę lnu upowszechnili tu cystersi.

Umiejętność obróbki lnu i tkania płótna ludność przekazywała z pokolenia na pokolenia. Z czasem len stał się złotem tej ziemi, a tkactwo głównym zajęciem miejscowej ludności.

Historia kamiennogórskiego muzealnictwa sięga XVIII wieku. W obecnej siedzibie muzeum funkcjonuje od 1932 roku, w roku 1969 zostało przekształcone z Muzeum Regionalnego w Muzeum Tkactwa Dolnośląskiego.

Jeśli ktoś ma możliwość to warto odwiedzić to miejsce, ja byłam już 2 razy.






Mini krosno


Olbrzymie krosno żakardowe







przęślice

To oczywiście tylko znikoma część kamiennogórskiej kolekcji

16 komentarzy:

  1. Wybierałam się w te wakacje, ale nie dałam rady. Spróbuję za rok, bo widzę że koniecznie muszę. Dzięki za relację!

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ bogata kolekcja, aż kusi by coś ukręcić lub utkać, bardzo ciekawa relacja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe zbiory. Obejrzałam zdjęcia dokładnie, nawet je powiększając :)
    Nie dziwię się ,że byłaś tam raz jeszcze. Bardzo malowniczo wyglądają przęślice.
    Nie kusiło Cię , aby poprząść na kołowrotkach ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Elu, szczerze mówiąc nie wpadłam na to by mnie pokusiło. To jednak eksponaty i nie sądzę by Pani oprowadzająca nas po muzeum, zgodziła się na taką "profanację";)

    Ale za to poprzędłam ciut na kołowrotku mojej gospodyni na wakacjach - Anety (Riannon), która też ma kilka stareńkich kołowrotków, służących do dekoracji, ale okazało się, że i do przędzenia niektóre są zdolne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hallo, wie ich sehe sieht es in guten polnischen Fach-Museen auch nicht besser aus als in anderen kleinen Museen europaweit - was die richtige Aufstellung der Spinnräder betrifft. Schade!
    Ich hoffe immernoch, daß sich da etwas ändert.
    Wie kann man da auf die richtige Einrichtung der Webstühle vertrauen, die soviel komplizierter sind?
    Danke für deinen post.

    wollige Grüße Anita

    OdpowiedzUsuń
  6. Anita witaj :)

    Chętnie odpowiem na pytanie, ale nic nie rozumiem :D
    Translator przetłumaczył tekst tak, że pojęcia nie mam o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też mam problem ze zrozumieniem tłumaczenia . Może , ktoś kto zna język niemiecki pomoże i przetłumaczy ?Plissss :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anita boleje nad rozmieszczeniem eksponatów, takie ustawienie do ekspozycji jest nieciekawe. Nie tylko u nas.

    i chyba prosi o pokazanie przy okazji bardziej skomplikowanych krosien (ale tu nie jestem pewna)

    OdpowiedzUsuń
  9. Poprosilam dziecko, jak dostane to wkleje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anita zauważa, że w muzeach często ekspozycje sa przygotowywane często przez osoby, które nie maja pojęcia, jak te urządzenia funkcjonują, a powinni to robić fachowcy - edukacja to w końcu podstawowa funkcja muzeum.

    Anita pisze: Cześć, jak widzę nawet w dobrym polskim muzeum specjalistycznym nie jest lepiej niż w innych małych muzeach europejskich - mam na myśli ustawienia i przygotowania kołowrotków przez osoby przygotowujące ekspozycję (nie dałoby się prząść. Szkoda!
    Mam jednak ciągle nadzieję, że coś się w końcu zmieni pod tym względem.
    Czy można w takim razie mieć pewność, że o wiele bardziej skomplikowane warsztaty tkackie są ustawione i przygotowane poprawnie?
    Dziękuję za twój post.

    wełniane pozdrowienia Anita

    i ja pozdrawiam nie mniej wełniście z wełnistej zagrody dolnośląskiej

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki Ci Rogata Owco. Niestety pozostaje cieszyć się, że w ogóle takie muzea istnieją. Nie mam pojęcia czy warsztaty tkackie są tam złożone poprawnie, choć ktoś na nich tkał, z tego co mówiła Pani oprowadzająca, zresztą tkaniny nadal są na tych krosnach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dokładnie YarnAndArt, dobrze, z
    że w ogóle mamy takie muzea. W muzeum w Kamiennej Górze byłam wiele razy, dość dawno. W liceum nawet trochę tkałam. Miałyśmy takie zajęcia pozalekcyjne we dwie z koleżanką.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też sie cieszę z każdego takiego miejsca. Ale muszę też przyznać Anicie trochę racji. Sama widziałam w muzeach niezłe "kwiatki " np. w Etnograficznym we Wrocławiu. Typowe krosna dwunicielnicowe, z dwoma podnóżkami i doczepionymi " jakoś " dwiema dodatkowymi nicelnicami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Na nas bardzo dobre wrażenie zrobiło Muzeum Rzemiosła Tkackiego w Turku. Było miło i profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Może ja się juz przyzwyczaiłam, że tkanie i przędzenie to taki niszowy temat, że mało kto w ogóle wie o co chodzi... na przykład w muzeum stało krosno pionowe niekompletne (brakowało mu płochy i czegoś co się chyba nazywa przewał, ogólnie było tak trochę okrojone z częsci) i Pani już nie wiedziała co to w ogóle jest, czy to krosno, czy rama czy ki diabeł ;)

    A muzeum w Turku, mam niedaleko, więc odwiedzę, warto też przy okazji będąc w okolicach Poznania odwiedzić Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. Jest tam wystawa stała pt. "Rzemiosło wiejskie" gromadząca trochę eksponatów dotyczących tkactwa. Ale całe muzeum jest ciekawe.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...