Witam serdecznie;) Zwą mnie DeeDee i chciałabym Wam przedstawić pokrótce historię mojej fascynacji obróbką wełny.A zaczęło się w lutym, między innymi dzięki blogowi Prząśniczka, który zainspirował mnie do działania;)
Przędzenie zaczęłam na wrzecionie, zrobionym przez brata, a przęślik gliniany dostałam kiedyś od kolegi Apaczomira;)Oto pierwsze wełenki uprzędzone na wrzecionie:
Wełnę po wypraniu rozciągnęłam na suszarce, aby utrwalić skręt. Zrobiłam z niej czapkę historyczną techniką zwaną naalbinding- ścieg igłowy- tkanie igłą.
Chwilę później zachorowałam na kołowrotek...i go dostałam;)Oto on;) Pamięta lata 70-te i pochodzi z okolic Bielska-Podlaskiej.
Pierwsze wełenki na nim uprzędzone wyglądały tak:
Oj ciężko było przez pierwsze dni skoordynować nóżkę z rączką i jeszcze,żeby się nić nie rwała;) Jak widać wełna wyszła mi cienko-gruba;)Ale już kolejne podejście do przędzenia przyniosło zadowalające efekty i z tej oto czesanki:
Wyszły takie śliczne moteczki:
Później przyszła kolej na barwienie;) Strasznie mnie to kręciło, a samo barwienie naturalne wydawało się trudne?nieosiągalne? Jednak udało mi się;) A pomocna okazała się książka
Weroniki Tuszyńskiej ''Farbowanie barwnikami naturalnymi''.
Pierwszy raz barwiłam na warsztatach archeologicznych na Wolinie. Wełny zaprawiłam ałunem, a barwiłam w marzannie i łupinach orzecha włoskiego.
Farbowałam jeszcze liśćmi brzozy i nawłocią.Czarny bez czeka ususzony i zamrożony na swoją kolej;)Gotowałam sok i zostało mi sporo pulpy z bzu...szkoda było wyrzucać...;)
I jeszcze ostatnie wełenki z wrzosówki na zaprawie z ałunu w liściach brzozy.
To tak pokrótce na początek;) Prząśniczką już trochę jestem, trochę barwię...zostało jeszcze tkanie do ogarnięcia tematu;) Ktoś mi sprzątnął taką fajną aukcję z krosnem, kołowrotkiem i innymi gadżetami;););)A już przekabaciłam męża;)Ale nic tam, szukałam dalej i znalazłam takie oto krosno przedwojenne:
Kupiłam;)Żeby było śmieszniej to na kartę kredytową brata, bom ostatnio spłukana;) I już do mnie jedzie...czy ogarnę temat? Na pewno coś tam o tym napiszę;)
Ślicznie dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam wszystkie Prządki i Prządków;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj serdecznie na blogu:)
OdpowiedzUsuńCieszę się , że przyjęłaś zaproszenie, bo to co robisz jest bardzo ciekawe i niespotykane.I myślę nie tylko o przędzeniu i farbowaniu , ale o Twoich wyrobach, wykonanych ściegiem igłowym.
Zimą chcę spróbować swoich sił w naalbindingu, bo bardzo podoba mi się ten splot. Jestem ciekawa , jak wygląda lewa strona.
Krosna są bardzo ciekawe. Mają wysoko umieszczony wał nadawczy, co z pewnością wpływa na wygląd splotu.
Będę z niecierpliwością czekać na dokładne zdjęcia krosien:)
;) Jeśli do filcuje się końcówki kolejnych nici, którymi pracujemy "tkając igłą" to po lewej stronie nie będziemy mięli supełków, w wzór na lewej stronie wygląda w zależności od splotu- jest ich wiele- albo podobnie jak na prawej stronie, albo jest inny, ale równie ciekawy;)
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze tę stronkę ze ściegami: http://sites.google.com/site/neulakinnas/tekn/malli
OdpowiedzUsuńWspaniała strona !!! Dziękuję , że się nią podzeliłaś :)
OdpowiedzUsuńChyba nie wytrzymam do zimy;)
No wcale Ci się Elu nie dziwie, te ściegi wyglądają niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńWitaj DeeDee w grupie mocno zakręconych :)
Deedee, oczy mi się poplątały , patrząc na mnogość wzorów.Wszystkie wydają mi się okropnie trudne. Czy możesz mi polecić jakiś n a j p r o s t s z y
OdpowiedzUsuńwzór na początek ?
:) wszystkie są proste, po prostu łapie się więcej nitek przy oczku, ale najprostszy i chyba najbardziej rozpowszechniony jest "Oslo stitch". Ja nim bardzo długo robiłam, pożera najmniej wełny. Na you tube jest mnóstwo filmików...gdy ja zaczynałam tego nie było i sama musiałam rozkminiać ściegi;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń