Nareszcie skończyłam sweterek dla córki :) Dzięki
Lady Altay i jej pięknej, ręcznie farbowanej czesance.
Przędłam na wrzecionie, grubo i niezbyt ściśle, więc wyszła cokolwiek artystyczna włóczka, za to o pięknych przejściach barw, jak burzowe, letnie niebo. Sweterek zrobiłam na szydełkach o rozmiarach 4.5 i 5. to pierwsza moja tak duża rzecz na szydełku, dotąd robiłam tylko czapki i skarpetki.
Kolory najładniejsze i najbliższe rzeczywistych wyszły na zdjęciu z "modelką" :)
|
Właścicielka sweterka ogląda nowy nabytek. |
|
Przód z dekoltem na zakładkę. |
|
Tył, bez żadnych fajerwerków :) |
Sweterek słodki, modelka jeszcze słodsza :)
OdpowiedzUsuńSweterek faktycznie piękny, ale mnie modelka oczarowała niesamowicie. Przekochane dzieciątko, nic tylko tulić. Ach... chyba czas mi babcią zostać, bo coraz bardziej takie kruszynki mnie rozczulają :) Pozdrawiam serdecznie. Buziaczki dla córeczki.
OdpowiedzUsuńps. piękne określenie koloru- "...jak burzowe, letnie niebo.".. oj aż się rozmarzyłam troszkę:)
OdpowiedzUsuńJa też się zachwyciłam kolorem od pierwszego wejrzenia. Sweterek wyszedł cieplutki, więc jestem ciekawa, czy moja mała zdąży z niego wyrosnąć przed mrozami, czy nie :)
OdpowiedzUsuńPiękny sweterek :)
OdpowiedzUsuńSweterek prześliczny a właścicielka to samo miodzio,zacałowałabym takiego bobasa:)
OdpowiedzUsuńA śpioszki jak dobrane pod kolor sweterka ;-)!
OdpowiedzUsuńAle boski!!!!Te barwy są przepiękne!!!!A bobas rozkoszny !!!!
OdpowiedzUsuńśliczny sweterek bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńRośnie nam nowa prządka:) Muszę jej zaklepać miejsce na blogu;) Jak wiecie jest ich tylko 100
OdpowiedzUsuńNa razie jak przędę, to czepia się wrzeciona. Tak samo jak jej starszy brat swego czasu. Teraz już podrósł, więc zajmuje się całymi godzinami rozwijaniem motków z wełną i plątaniem ich w węzły gordyjskie :)
OdpowiedzUsuń