Szyję właśnie oliwkowo- żółtą spódnicę . Mam też cały woreczek runa z polskich merynosów zafarbowanego na zółto w suszonym wrotyczu i na pomarańczowo w marzannie. Będę przędła cieniutko na szydełkowy szal.
Macie ochotę przyłączyć się do zabawy ?
Wszystkie techniki dozwolone :) Farbowanie, mieszanie czesanek, wplatanie koralików i wstążeczek, łączenie gotowych włóczek.
Ja spróbuję, ale ciągle w bieli alpaczej tkwię i końca nie widzę :))))
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że na coś małego ,w ulubionych zieleniach znajdziesz czas :)
Usuńtym razem to ja też bardzo chętnie się włączę w to wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńwprawdzie mam większy projekt w trakcie realizacji ale na coś drobnego, wiosennie kolorowego też mam ochotę :))
Jestem ciekawa, co pięknego wymyślisz :)
UsuńA ja zawalam wszystkie terminy. Dzień i noc za krótkie. Z wyzwania styczniowo-lutowego mam tylko jedna szarą mitenkę, którą nosiłam raz na jednej, raz na drugiej ręce i dwa szaliki. Też mam ochotę na trochę wiosny w wełnie. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJedna mitenka i dwa szaliki to i tak sporo, biorąc pod uwagę, ile owczych dzieci masz pod opieką :)
UsuńNie mam chyba nic do farbowania. A już wczoraj kręciłam nosem na czarnobrązową strzyżę alpaczą, bo kończę sweter.
OdpowiedzUsuńTrochę mam dystans i obawę farbować jasną alpakę. A już tym bardziej naturalnie, bo nigdy nic w tym temacie.
Jednak też mnie naszło na kolorowo, z filcowaniem. :)
Z moich doświadczeń wynika, że alpaka bardzo ładnie chwyta kolor:) Zwykle przy farbowaniu wełny wrzucam na próbę trochę alpaki.
OdpowiedzUsuńTylko, ze pewnie uprzednio powinnam ja wstępnie wyprać, prawda ?
UsuńPomyślę, bo na żółcie i zielenie mnie też bierze.
:)
Jeżeli to runo prosto z alpaki , to trzeba je delikatnie uprać przed farbowaniem. Nawet jeżeli tego nie widać, to zwykle jest brudne i zapylone. Pewnie przez to tarzanie się alpak w piachu :)
UsuńJa też się przyłączę:)
OdpowiedzUsuńWitaj w drużynie :)
UsuńMoże też spróbuję, tylko musiałabym najpierw pofarbowac czesankę, a nigdy tego nie robiłam jeszcze. Mam nadzieję, że trochę potrwa to wyzwanie, bo ostatnio nie nadążam ;-((((
OdpowiedzUsuńPotrwa , potrwa...
UsuńMelduje wykonanie I etapu, czyli farbowanie. http://sieporobilo.blogspot.com/2012/03/wyzwanie-przasniczki.html Czekam na ostateczny efekt farbowania, jak wypłuczę i wyschnie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo wiosennie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje. Jest i etap II, czyli już sucha czesanka http://sieporobilo.blogspot.com/2012/04/wcale-dzis-nie-krece.html
UsuńWczoraj pierwsze metry trafiły na wrzeciono.
Bardzo ładnie się zapowiada:)
Usuń