Z koszenilą , drogim barwnikiem uzyskiwanym z małego pluskwiaka , obcujemy na co dzień. Nie wierzycie ? Przeczytajcie, jakie składniki są użyte w jogurcie owocowym, galaretce, kisielku , czy tytułowej parówce.
Ja użyłam tego barwnika w inny sposób .
Wełnę sprzędłam na wrzecionie ruskim, podczas oglądania filmów. Przy okazji polecam Wam Morfinę . Wrzeciono ruskie też bardzo polecam :)
Szaliczek zrobiłam prostym wzorem szydełkowym. Po szydełko sięgnęłam zainspirowana pięknymi, szydełkowymi pracami Eguni ----> podusia:)
Piękne kolory. Zdecydowanie wolę Twoje zastosowanie koszenili. A szaliczek, jak marzenie. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. A ja jestem zauroczona zdjęciem owiec, które umieściłaś na końcu swojego bloga :) Ale one maja długie runo.
Usuńmi tez sie bardzo te kolory podobaja. sa super. co do koszeliny dodawane sa nawet do napojow i wszelakich produktow spozywczych zeby osiagnac czerwony kolor
OdpowiedzUsuńDziwię się , że producentom to się opłaca. Koszenila jest przecież bardzo droga.
UsuńCzłowiekowi się wydaje, że tyle wie i widział, a tu proszę, prządki - byłam przekonana, że przędzeniem wełny nikt się już nie zajmuje, bo nikomu się to nie opłaca.
OdpowiedzUsuńSchowałam babcin kołowrotek i dziadkowe kremple, dla potomności, żeby się nie zniszczyły, ale chyba będę prosić babcie, zęby mi pokazała co i jak.
Przędzenie, farbowanie, jestem pod wrażeniem bloga, a przy okazji przypomniało mi się jak prałyśmy kiedyś z mamą wełnę, w wannie ile było deptania.
I tak miałam w planie na wiosnę kupno owiec, to i wełna się znajdzie, tylko przy tym moim kolejnym nowym pomyśle chyba mi już dnia zabraknie.
pozdrawiam
Taka babcia to skarb :)Z pewnością będzie szczęśliwa, że może Ci przekazać wiedzę na temat przędzenia .
Usuńu jyndza to masz szczescie ze mozesz miec owieczki ,ja to nawet angory znaledz u siebie nie moge yyyy. i caly sprzet odrazu toz to radosc zycia.;)
UsuńBabulki, wszystko radość, tylko się trzeba do roboty zabrać, a swoja droga opowiadałam babuni co wy tu tworzycie, i jeszcze tak wielkich oczu u babci nie widziałam.
UsuńKołowrotek już przyniosłam, jeszcze wełnę skombinuje, ale będziemy miały wieczorne posiedzenia już się cieszę.
"Nie za szybko, kroki drobiąc
OdpowiedzUsuńIdzie wiosna, idzie nam..." :D
Ten zestaw kolorów zawsze będzie mi się kojarzył z Twoimi robótkami.
Ależ to piękne kolory Elu!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKolejna rzecz, którą mam w głowie cały czas po chuście z wrzosówki!!!!
wiesz że, będę Cię męczyć o naturalne farbowanie :D
OdpowiedzUsuńtaki rodzaj farbowania ma w sobie to coś ... nie ma drugiego takiego szalika :))
prawda najprawdziwsza.tez sie wzielam za farbowane.wielkanoc niedlugo ,farbki do jajek poszly w ruch,nagotowalam porostow i huby
UsuńI co Ci wyszło ??? Jakie efekty ? Poleciałam na Twojego bloga, ale jeszcze niczego nie pokazałaś ..... Pewnie się suszy ?
Usuńsusi i susi a huby i kora maceruje
Usuńhello ...that knitted scarf is sooooooooooooooooo beautiful!!!!!!!!!!bravo!!!!
OdpowiedzUsuńThank you very much :)
UsuńSliczny jest ten szal! :)
OdpowiedzUsuńślicznie :**
OdpowiedzUsuńhttp://dont--stop--believin.blogspot.com/
gdzie w polsce mozna kupic alun i siarczan zelaza, bo bym kupila jak pojade w lato do polski na urlop, bo u nas jest strasznie drogi,poz,
OdpowiedzUsuń