Z warsztatów przywiozłam dwie łyżki wygotowanego czerwca kaktusowego (Dactylopius coccus) , pluskwiaka, z którego pozyskuje się koszenilę.
Zaiste wielka moc barwienia tkwi w tym małym ciałku. Zagotowałam je z odrobiną ( pół łyżeczki ) ałunu i miały w sobie tyle barwnika, że uzyskałam jeszcze takie kolorki, stosując barwnik samodzielnie lub w połączeniu z marzanną .
|
jasny fiolet, u góry wełna od Jagienki, na dole alpaka |
|
po dodaniu do kąpieli garści marzanny, fiolet nabrał ciepłych odcieni,
wełna od Jagienki |
|
a tu efekt eksperymentów z marzanną, u góry, dla porównania,
motek zafarbowany w ubiegłym roku samą marzanną na ałunie,
na dole wełna od Jagienki, zafarbowana na jasny fiolet i wrzucona
do marzanny. Nabrała rdzawego koloru i jest ciemniejsza. Bardzo mi
się podoba:) |
|
a tu widać wynik różnych eksperymentów, u góry- wełna
zafarbowana w ubiegłym roku na żółto, i wrzucona do marzanny, niżej,
alpaka zafarbowana na płatkach azalii na ałunie, na dole,
wełna z czesanki farbowanej na warsztatach,
pod okiem Agnieszki. Akurat tą część warsztatów uważam za udaną :) |
I na koniec wszystkie wełenki razem .
Jakie fiolety! Zaiste te robale mają w sobie moc :)))
OdpowiedzUsuńTęczowy music box!
OdpowiedzUsuńPiękne kolory. Jestem pod wrażeniem efektu "ocieplania" barw. :)
OdpowiedzUsuńto co nie urzeka w naturalnym farbowaniu to cała gama półtonów, tysiące odcieni pasteli nigdy czysty kolor fantastyczne - mam nadzieję że, notatki pękają w szwach:))
OdpowiedzUsuń...też to uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA za notatki zabrałam się na poważnie i wpinam tereaz próbki do segregatora.
Żałuję, że nie robiłam tego w ubiegłym roku, na bieżąco, bo mam teraz spory pęk bezimiennych... zółtości. Z tych co wychodzą najczęściej ;P
Boskie!!!Przypomina mi się jak na studiach uczyłam się o naturalnych barwnikach...fajne czasy!!!!
OdpowiedzUsuńMoże zachowałaś notatki ???? :)
OdpowiedzUsuńElu, piękna paleta barw. CUDO!
OdpowiedzUsuńwiesz, jaknym je zobaczyła kiedyś tam, wcześniej, to bym nie uwierzyła, że kolory pochodzą od naturalnych :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory. A te robale baaardzo podobne do tarcznikow ktore czasem atakuja moje kaktusy. Wiem, wiem ze tamte sa bardziej egzotyczne, ale muszę się tym moim blizej przyjrzec hehe :)
OdpowiedzUsuń...robalami tymiż farbują na czerwono soki... Niewiarygodne, jakie możliwości są w naturalnych barwnikach! (Mam na myśli Twoją wełnę;]
OdpowiedzUsuńKolory cudowne!!!!
OdpowiedzUsuńJa od pewnego czasu unikam koszenili w art spożywczych, niestety odkryciem dla mnie było znalezienie ich w czekoladzie wedla :(((( co wyszło mi na zdrowie. Ale w farbowaniu - super!