Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

niedziela, 17 października 2010

Farbowanie barwnikami spożywczymi

W tę sobotę pojechałam do Poppy z Sosnowej, czyli do Kasi. Postanowiłyśmy poeksperymentować z farbowaniem barwnikami spożywczymi, wychodząc z założenia, że skoro Amerykanki namiętnie farbują wełnę oranżadkami, to barwnik spożywczy bez dodatku cukru i esencji smakowych też musi chwycić. Działałyśmy praktycznie na gamie barw podstawowych: żółty, czerwony i niebieski. Miałyśmy też zieleń.
Kubeczki już przygotowane:

Paćkamy różnymi kolorami po wełnie, czyli tzw. wolna improwizacja :)

Wełnę kilka razy podnosiłyśmy do góry, tak że ostatecznie kolory całkiem się zmieszały i wyszło tak...

Tu kolejna próba, tym razem różne kolorki i bez podnoszenia:

A tu obie wełenki wysuszone. Fotka Kasi, co widać :):

Tę różnokolorową wełenkę Kasia sprzędła na wrzecionie i zobaczcie, jaka piękna pastelowa tęcza powstała:

13 komentarzy:

  1. Zdecydowanie nie należy podnosić!!!
    Pastelowa tęcza wyszła znakomicie:)
    aż mnie korci żeby też spróbować...

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się ten kolor rudo-malinowy podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podobają te odcienie:) Tylko mam pytanie - czy barwniki spożywcze dają w miarę trwałe kolory ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bean, ponoć trwałe. Koleżanka mi napisała, że jak niechcący kapnęła na dywan, to za nic w świecie nie dało się sprać :)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Super- to popróbuję :)
    A przy okazji- jak się robi, żeby obok postów wyświetlało się zdjęcie ?? Kombinuję już z godzinę i nic - tylko jakiś pomarańczowy bąbel :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nooooo tak- i zdjęcie jest - coś mi się jak widać udało :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie było :)
    Dorobiłam jeszcze jedną i już wcale nie jest pastelowa.
    Podobno kolory są trwałe, tak twierdzi pewna pani mająca doświadczenie z tym farbowaniem.
    A ja podejrzewam jednak że to jest tak jak z innymi barwnikami- jak pomidor nam kapnie na bluzkę to się niczym nie chce sprać, ale spróbujcie ufarbować pomidorami wełnę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. baaardzo mi się pomysł podoba - właśnie mam siatkę wełny - takiej jeszcze śmierdzącej nieco surówki prosto z krzaka :))) Prać będę, szukać gręplarni - podobno u nas deficyt - przy okazji - czy ma ktoś patent na gręplowanie ręczne bez kupowania grępli ręcznych za ponad 100 zł? :) No i farbować... Na razie używałam barwników do tkanin, ale te spożywcze kuszą... a po Waszym pokazie kuszą coraz bardziej...

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, zerknij na tę aukcję Allegro :
    http://allegro.pl/2-stare-grzebienie-szczotki-do-lnu-komplet-i1278547663.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacja! Ta włóczka zachwyca!

    OdpowiedzUsuń
  11. niesamowicie wychodza te farbowane wloczki,ja pamietam w czasach komunizmz kupowalysmy z kolezankami namietnie farby do tkanin i farbowalysmy ciuszy szyte z przescieradel,bo wtedy niestety nic na rynku nie bylo,dobrze ze to juz mamy z glowy,ale wloczki hmmm zawsze to cos innego :9 dziekuje ze wspomnialas o mnie na swoim blogu :) :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...