Po zrobieniu wyprałam, patrząc podejrzliwie, czy naturalne kolory nie puszczają farby. Nie puszczają :)Zatem utrwalanie barwy, przez płukanie w wodzie z octem przyniosło oczekiwany rezultat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BLOG POLSKICH PRZĄDEK I PRZĄDKÓW, TKACZEK I TKACZY. WSZYSTKO O WRZECIONACH, KOŁOWROTKACH, PRZĘDZACH I WEŁNACH OZDOBNYCH
Bardzo mi się podobają takie rękawiczki. Kciuk tez mi nie przeszkadza. Ja tam bym go zostawiała taki, jaki jest.
OdpowiedzUsuńTo są bardzo ładne i bardzo pracowite rękawiczki.Czy wszystko musi być perfekcyjne aż wyżej poprzeczki? Nie wystarczy do poprzeczki?
OdpowiedzUsuńChoć i to prawda, że im więcej nitek, tym kciukowi będzie cieplej...Może o to właśnie chodzi.Do -10 wytrzymają...
:)
Fajne rękawiczki - nie pasowałyby mi absolutnie do niczego, ale i tak misi opodobają :-P
OdpowiedzUsuńI mnie te rekawiczki bardzo sie podobaja. Kolory sa takie wlasnie w sam raz.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mimo wszystko się Wam podobają :)
OdpowiedzUsuńElu, z tą poprzeczką to masz rację, ale.... kto ostatnio pruł sweterek ;):):), aż było dobrze ?
Yadis , te rękawiczki faktycznie do niczego nie pasują :) Ale są tak kolorowe i radosne, że samo włożenie ich na ręce poprawia nastrój:)Będę w nich chodziła do lasu, na spacery z Krąselką.
Wyglądają bardzo sympatycznie - do lasu albo na ekstrawagancko-prowokacyjny spacer w mieście, a co - niech się gapią!
OdpowiedzUsuńja bym tam miała je do czego założyć - lubię takie kolory ziemi:) bardzo ładne są a kciuk zostawiłabym zielony!
OdpowiedzUsuńJak to nie pasują?
OdpowiedzUsuńJa widzę ze trzy okrycia do których "mi" pasuja:D
Teraz zima ci nie straszna!