Dysponując jednym rodzajem czesanki uzyskuję różne włóczki : mogą różnić się na przykład grubością i strukturą.
Przykład.
Gotowa mieszanka merynosa w kilku odcieniach + białe kłaczki jedwabiu.
Pierwszy pomysł - przaść cienko, tak aby uzyskać włóczkę na delikatny szal lub chustę. Na przykład taką:
Na ciepłą zimowa czapkę lepiej uprząść grubszą, ale za to bardziej puchatą:
A to czapka z tej włóczki:
Druga mieszanka:
I włóczki z tej mieszanki:
I gotowe rzeczy z tej mieszanki:
I jeszcze raz:
Mieszanka kolorów:
Przędłam ją dotychczas tylko raz:
I gotowa chusta:
Dalsze próby przede mną. Myślę, że ciekawa byłaby włóczka bardzo gruba - może melanż kolorów byłby bardziej widoczny? Problem mam tylko z pomysłami na wykorzystanie bardzo grubej włóczki - nie przepadam za dzierganiem z takich wełen.
Pozdrawiam i wracam do kołowrotka.
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie wpadłabym, że ta pierwsza czapka jest z pierwszej czesanki :)
OdpowiedzUsuńpiękne nici, wszystkie!
Powinnaś być z siebie bardzo dumna!
OdpowiedzUsuńMiałam problem z oświetleniem - było zbyt ciemno. Czapka podarowana komuś, więc drugiej (lepszej) fotki nie mam :-(
OdpowiedzUsuńależ ja Ci wierzę! szok, ile przekłamać może światło... też mam tego merynosa z jedwabiem,,ukręciłam wersję cienką i siedzi właśnie na drutach :)
OdpowiedzUsuńTo fantastyczna sprawa! Z jednej czesanki tyle grubości, niby oczywiste, ale zobaczyć na własne oczy- to dopiero coś!
OdpowiedzUsuńJak mi się podoba ta chusta niebieska...Muszę coś podobnego wykombinować.
Pozdrawiam!
wyjątkowo wpadł mi w oko pierwszy kolor ale to chyba dlatego ze tak jest za oknem, bo na ogół wolę fiolety i jesienne barwy :))
OdpowiedzUsuńcudna ta pierwsza i ta następna też mi sie podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń