Jeśli nic nie mam w planach dziewiarskich to i tak robię skarpety. Jeszcze latem ufarbowałam wełnę z tonalnymi przejściami, uprzędłam no i czekała, i się doczekała - dość cienka więc za pomocą skrętu navajo powstało coś w rodzaju “3-ply” i jest to właśnie to !!! Wszystkie dziewiarki prędzej czy później spotkają się z NORO i przejściami tonalnymi teraz tylko pozostaje opracować metodę w miarę długich przejść tonalnych i powtarzalności kolorów i można się pokusić o większe projekty.
Drugie skarpety zrobiłam już z rozpędu (Jagienka na swoim blogu też ma liściaste) wzór musiałam trochę przerobić bo skarpety robiono od palców wszystko rozumiem do momentu pięty potem wolę przerobić wzór i robić po staremu:))
Zafarbowałam też trochę czesanki BFL - pierwszy raz z termometrem. Dlaczego jest ważny ?? Runo naszych owiec jest raczej odporne na wszelkie drobne i większe potknięcia ale szlachetniejsze gatunki to inna historia. Dziura w pokrywce wszystko jak zawsze tylko plus termometr - intuicyjnie doskonale wyczuwam górną granicę temperatury i czas 76 C i 30 min ale gorzej z odczekaniem by płukać. Dotykam gara i myślę no już wystygło a termometr swoje że, nie - i tak kilka razy trochę denerwujące ale mniej stresu na samym końcu. Wprawdzie potrafię bez uszczerbku ufarbować bez termometru (zdjęcia dla porównania jedna farbowana z a druga bez) ale uważam że, jest przydatny szczególnie jeżeli ktoś ma ochotę na większe eksperymenty i droższe gatunki - bo potem serce boli :)
o zesz ty orzeszku! Piękne kolorki! Fiolet z zielonym i ja mam wlaśnie na warsztacie. Merynosa z jedwabiem pofarbowalam znajomej na wiosenna beretkę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, lisciaste skarpety i ja mam na blogu ;) Cos chyba wiosnę czuc powoli w naszych robótkach ;)
Skarpety śliczne Ci wyszły. Przyznaj się, dziergasz je już z zamkniętymi oczami ;)
OdpowiedzUsuńCzy próbowałaś farbować wełnę z alpaki baby? Jak myślisz, jaka temperatura byłaby dla niej dobra? Mam cały kosz tej alpaki z Lolka i kusi mnie , aby ją pokolorować. Mam też trzy kolory podstawowe Ashforda. Takie cudne Wam te czesanki wychodzą, że muszę też spróbować:)
Te skarpetkowe kolory są wspaniałe! Reszta także!
OdpowiedzUsuńElu po tak długim czasie robienia skarpet to faktycznie mogę robić te proste na pamięć, ale ja całą zimę chodzę tylko w wełnianych a na jesieni i przedwiośniu też nimi nie gardzę:)) niedawno zrobiłam dla wzoru takie eleganckie w norweskie wzory ale z sklepowej włoczki mohair z akrylem nie chodzę w nich bo skrzypią - taki lekki cudak jestem
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że, przędę alpakę z WofW taka paczka 6 kolorów ale to moje pierwsze spotkanie z tą czesanką więc nawet nie myślałam by ją farbować taka cudna w naturalnych kolorach jak się trochę oswoję to może spróbuję ale mam coś takiego w sobie i takie naturalne kolory, kolory ziemi takie omszałe brązy, brzydkie zielenie dla mnie są najpiękniejsze :)) Jeśli mogę coś zasugerować to myślę że, postępuj ogólnie tak jak z wełną tylko może temperaturę zostaw jak przy jedwabiu na max 60 C - mam zamiar popróbować z wielbłądem (mam trochę jeszcze z starych zapasów z ZOO) bo szkoda byłoby zrobić filc. Farbowanie jest świetne i uważam że, każda prządka na jakimś etapie powinna go zakosztować i sama stwierdzić czy chce się nim bawić czy nie:))
Świetne kolory w tych skarpetkach :)
OdpowiedzUsuń