Wełenkę sprzędłam dość cienko, z mocnym skrętem, bo posłuży mi, po zafarbowaniu, za osnowę lub wątek do tkanego szala. Na zdjęciu, na dole widzicie zdjęty z motowidła motek. Robią się na nim charakterystyczne fale, które nie świadczą jednak o tym ,że wełna jest skręcona za bardzo. Jeżeli wasza wełna wygląda, po zdjęciu z motowidła podobnie, to po wypraniu i wysuszeniu pod małym obciążeniem , rozprostuje się.
I na zakończenie zbliżenie na skręty .
Dodam jeszcze, że Jagienka zaczęła prowadzić kursy przędzenia na kołowrotku. Więcej szczegółów tutaj :
A w następnym poście napiszę o tym, co znalazłam dzisiaj , w paczce od Beaty.
Same dobre rzeczy dziewczęta robicie :) Podpisuję się pod tym, co ann007 napisała na blogu Jagienki o jej wyczynie: Wincenty Pstrowski gręplarstwa!
OdpowiedzUsuńStraszne zaległości mam przez ta przeprowadzkę. Dopiero teraz doczytałam zaległe posty. O skomentowaniu wszystkich mowy nie ma, ale choc tu zostawie ślad żebyscie o mnie nie zapomniały ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się że kulki się spodobały i pieknie dały uprząść w cieniutkie singielki. Widze, że poradziłaś sobie z niechcianymi dodatkami (tymi małymi sfilcowanymi kłaczkami). Ciekawa jestem wyników farbowania. Pozdrawiam z wietrznego Galway!