Eksperymentowanie z farbowaniem naturalnym zaczęliśmy z Czciborem od najprostszego koloru - żółtego. Do barwienia posłużyły nam kwiaty mniszka lekarskiego.
Zalaliśmy je niewielką ilością wody i postawiliśmy na ogniu do zagotowania. Gdy woda zawrzała, zestawiliśmy kociołek z ognia i dodaliśmy nici. W wywarze umieściłam trzy rodzaje nici w maleńkich, 12-centymetrowych moteczkach (od lewej): len, 2x wełnę z owcy norweskiej i 2x wrzosówkę. Przed włożeniem do garnka rozkręciłam nici z formy "warkocza".
Wełenki i len barwiliśmy bez dodatków chemicznych.
Kolorowa zupa gotowała się około 40 minut.
Nici świeżo po wyjęciu z wywaru. Efekty pokryły się z moimi przewidywaniami: len prawie wcale nie przyjął barwnika, jasna wełna owcy norweskiej zabarwiła się na łagodny żółty kolor, wełna wrzosówki zabarwiła się na żółto tam, gdzie występują jaśniejsze włókna. Wyprzedzając ewentualne pytania: wiem, wełny się nie gotuje - musimy nauczyć się jeszcze panować nad żywym ogniem ;)
Nici schły przez noc. Po wysuszeniu skręciłam je ponownie w motki. Poniższe zdjęcie oddaje układ motków przed farbowaniem. Zaobserwowałam, że po wyschnięciu włókna lnu zesztywniały, a u wrzosówki kolory jakby trochę zzieleniały :) Mam nadzieję, że farbowanie naturalnymi barwnikami wciągnie mnie równie mocno jak przędzenie.
Podczas zeszłorocznej majówki znajomi pokazali nam, jak farbować wełnianą włóczkę młodymi liśćmi brzozy. Relację znajdziecie na Lucivo. A pod poniższymi adresami www możecie zobaczyć, jak inni nasi znajomi barwili wełnę i len naturalnymi barwnikami: Justyna - męski kapelusz połowiecki; Ydalir Laget - dział "rekonstrukcje" -> "farbiarstwo"; Grupa Zmer - paleta kolorów.
Sezon farbiarski na Prząśniczce uważam za otwarty :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym roku zrobimy wiele ciekawych eksperymentów. Nie mogę się już doczekać warsztatów w Poznaniu.
Jestem też ciekawa , jak wyjdzie Wam z tymi listkami brzozy. Bo moje próby, w ubiegłym roku, nie były udane.
Z przyjemnością odwiedziłam strony Waszych znajomych. Pomysł na paletę kolorów świetny i godny naśladowania.
Intrygujące zajęcie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńno ... zajebiste efekty... świetne.
OdpowiedzUsuńale super...
OdpowiedzUsuńi kto by pomyślał...
I jaki efekt ;-DDD
pozdrawiam cieplutko ;-)
efekt bardzo mi się podoba ostatnio podziwiałam efekty takiego barwienia na blogach niemieckojęzycznych nawet sama miałam zamiar to uczynić (może nie tak ekstremalnie jak Ty na wolnym ogniu:))ale moje mniszki są od wczoraj pod śniegiem - ZGROZA !!!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle dołączyłaś bardzo ciekawe i pomocne linki :))
Zachęcam Was do eksperymentowania, barwienie naturalne to świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Kolory śliczne!
OdpowiedzUsuń