Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

wtorek, 3 maja 2011

Barwienie mniszkiem lekarskim

Eksperymentowanie z farbowaniem naturalnym zaczęliśmy z Czciborem od najprostszego koloru - żółtego. Do barwienia posłużyły nam kwiaty mniszka lekarskiego.



Zalaliśmy je niewielką ilością wody i postawiliśmy na ogniu do zagotowania. Gdy woda zawrzała, zestawiliśmy kociołek z ognia i dodaliśmy nici. W wywarze umieściłam trzy rodzaje nici w maleńkich, 12-centymetrowych moteczkach (od lewej): len, 2x wełnę z owcy norweskiej i 2x wrzosówkę. Przed włożeniem do garnka rozkręciłam nici z formy "warkocza".



Wełenki i len barwiliśmy bez dodatków chemicznych.



Kolorowa zupa gotowała się około 40 minut.



Nici świeżo po wyjęciu z wywaru. Efekty pokryły się z moimi przewidywaniami: len prawie wcale nie przyjął barwnika, jasna wełna owcy norweskiej zabarwiła się na łagodny żółty kolor, wełna wrzosówki zabarwiła się na żółto tam, gdzie występują jaśniejsze włókna. Wyprzedzając ewentualne pytania: wiem, wełny się nie gotuje - musimy nauczyć się jeszcze panować nad żywym ogniem ;)



Nici schły przez noc. Po wysuszeniu skręciłam je ponownie w motki. Poniższe zdjęcie oddaje układ motków przed farbowaniem. Zaobserwowałam, że po wyschnięciu włókna lnu zesztywniały, a u wrzosówki kolory jakby trochę zzieleniały :) Mam nadzieję, że farbowanie naturalnymi barwnikami wciągnie mnie równie mocno jak przędzenie.



Podczas zeszłorocznej majówki znajomi pokazali nam, jak farbować wełnianą włóczkę młodymi liśćmi brzozy. Relację znajdziecie na Lucivo. A pod poniższymi adresami www możecie zobaczyć, jak inni nasi znajomi barwili wełnę i len naturalnymi barwnikami: Justyna - męski kapelusz połowiecki; Ydalir Laget - dział "rekonstrukcje" -> "farbiarstwo"; Grupa Zmer - paleta kolorów.

7 komentarzy:

  1. Sezon farbiarski na Prząśniczce uważam za otwarty :)
    Mam nadzieję, że w tym roku zrobimy wiele ciekawych eksperymentów. Nie mogę się już doczekać warsztatów w Poznaniu.
    Jestem też ciekawa , jak wyjdzie Wam z tymi listkami brzozy. Bo moje próby, w ubiegłym roku, nie były udane.
    Z przyjemnością odwiedziłam strony Waszych znajomych. Pomysł na paletę kolorów świetny i godny naśladowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygujące zajęcie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. no ... zajebiste efekty... świetne.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale super...
    i kto by pomyślał...
    I jaki efekt ;-DDD

    pozdrawiam cieplutko ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. efekt bardzo mi się podoba ostatnio podziwiałam efekty takiego barwienia na blogach niemieckojęzycznych nawet sama miałam zamiar to uczynić (może nie tak ekstremalnie jak Ty na wolnym ogniu:))ale moje mniszki są od wczoraj pod śniegiem - ZGROZA !!!!
    Jak zwykle dołączyłaś bardzo ciekawe i pomocne linki :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachęcam Was do eksperymentowania, barwienie naturalne to świetna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia! Kolory śliczne!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...