Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

sobota, 16 kwietnia 2011

Farbowanie barwnikami naturalnymi

Jak pamiętacie, w kwietniu byłam na warsztatach farbowania barwnikami naturalnymi. Pisałam o tym tu.
Strasznie mi się to spodobało i wiedziałam, że nie minie zbyt dużo czasu, a wezmę się za to całkiem poważnie. Oto pierwsze zakupy:

Potrzebne odczynniki i marzannę też już zamówiłam, czekam na przesyłkę. Mam nadzieję niedługo pokazać wam swoje pierwsze próby farbowania.

13 komentarzy:

  1. Mam pytanie gdzie kupiłaś barwniki, kusi mnie by spróbować indygo i "rotholz" (to jakieś czerwone drzewo) oglądałam pięknie ufarbowane tym motki na niemieckim blogu a Ty też masz tam coś w czerwieni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi się te domowo farbowane włóczki podobają,że chyba kiedyś sama spróbuję :)Miłej zabawy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też dołączam pytanie - skąd wziąć barwniki?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać ufarbowanych wełenek i czesanek. Powodzenia , Jolu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. E-wełenko, rotholz to brezylka brazylijska, inaczej pernambuko. Barwi na czerwono.
    Ja kupowałam w wollknollu i w Anglii.
    Kilka namiarów
    http://www.wildcolours.co.uk/index.html
    http://www.llynfitextiles.co.uk/dyes.html
    Można też na ebayu.

    OdpowiedzUsuń
  6. A na Allegro jest własnie w sprzedaży marzanna:
    http://allegro.pl/marzanna-barwierska-korzen-krojony-1kg-i1607292587.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie można kupić takie skarby??

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja babcia tez farbowała wełnę naturalnymi barwnikami. Napiszę, moze ktos będzie chciał wypóbowac :)

    - trzcina pospolita. Rwała sam puchaty koniec, cała łodygę z lisćmi odcinała. Rwała je jak trzcina miała zielony kolor, a ten puchacz był bordowo-zielony, czyli młode nie suche rośliny. Wełna miała piękne odcienie zieleni. Nie pamiętam czy je gotowala czy moczyła.
    - owoce czarnego bzu, wychodzi ciemny bordowo-czerwony
    - młode orzechy włoskie, takie zielone jeszcze. Trzeba uważać bo brudza się ręce. Odcienie brązu po czarny. Jak krótko sie trzymało to wychodzil nawet żółty.

    OdpowiedzUsuń
  9. wiadomości uciekły i nie ma - Plastusiu jeszcze raz proszę o polską nazwę Rotholz

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, blogger się wysypał i powcinało posty i komentarze. Posty wróciły, komentarze niestety nie.
    Rotholz to brezylka brazylijska (pernambuko).
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  11. An z Chatki, z tą trzciną muszę spróbować koniecznie, bo rośnie nad naszym jeziorem. Pamiętasz , czy Babcia dodawała coś do garnka ?
    Sól, ocet, sodę ?

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo bym chciała pomóc, ale naprawdę nie wiem. Siedziałam i próbowałam sobie przypomnieć, to tylko tyle, ze dużo było tego potrzebne, bo z siostrą chodziłyśmy po te trawy i zajmowały suche ponad pół garnka. Babcia je zalewa i gotowała nie wiem moze 2-3 godziny i pamiętam ze stygło. Póżneij babcia wyjmowale tą trawe i tera zwłasnei zaćmienie. Chyba jeszcze raz gotowała i wkładała do gorącego, ale czy cos wsypywała, nie wiem.
    Dzwoniłam do ciotki, ale ona powiedziała, że się tym wogóle nie interesowała, i nie wie.
    Osobiście bym optowała za solą, ale nie wiem, to takie moje przypuszczenie. Jak babcia farbował wełnę to nic w kuchni nie stało, więc moze sól to była, zawsze stała w kuchni.

    Naprawdę, szczerze nie wiem :(

    ściskam An

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...