Okazuje się, że ten niepozorny kawałek oszlifowanego patyka, kręcący się w miseczce ma swoje tajemnice. Zdradza je tym, którzy przędą wytrwale i często. Przyznam się wam ,że moje kołowrotki tkwią w kątach, a wrzecionka są w ciągłym ruchu. I nadal opanowanie techniki przędzenia na nich jest dla mnie wyzwaniem.
Jakiś czas temu sprzędłam na wrzecionku szare runo, które dostałam od Beaty.
Zrobiłam z niego prostą chustę, według wzoru, którego nauczyła mnie Egunia .
Wydawało mi się, że sprzędziona nitka ma prawidłowy skręt. Ale w czasie robienia chusty okazało się, że jest lekko przekręcona, co powodowało, że rzędy pochylały się w jedną stronę.
Pewnie gdybym skręciła nitkę podwójnie, ten skręt zostałby zrównoważony. Ale ja chciałam uzyskać pojedynczą nitkę. Miała mieć zrównoważony skręt i to bez dodatkowego blokowania, którego nie jestem zwolenniczką. Przędłam i robiłam na drutach jednocześnie.
Dopiero pod koniec przędzenia, udało mi się uzyskać nitkę, z której jestem zadowolona.
Nie potrafię wam przekazać , jak to zrobiłam. Nie jest to sprawa, techniki, ale wyczucia w palcach . I odpowiedniego zgrania wszystkich ruchów.
Jestem bardzo ciekawa, jakie są wasze odczucia, przy przędzeniu na wrzecionie. Ja jestem tym prostym narzędziem zauroczona :)
A z jakich owiec wełenka? Cudny kolor.
OdpowiedzUsuńRuno niestety nie było oznaczone. Jest to prawdopodobnie corriedale.
OdpowiedzUsuńMasz dobre oko,bo kolor jest niespotykany:) Dlatego wybrałam taki prosty wzór chusty.
Moje wrażenia przy przędzeniu z wrzecionem są jeszcze młode i niewinne. Jestem zauroczona tym narzędziem, bo z kołowrotkami ciężko było mi się dogadać. Zwłaszcza przy przędzeniu lnu.
OdpowiedzUsuńChusta Twoja wygląda niesamowicie zwiewnie. I wiesz? Nie dostrzegam tych błędów w skręcie. Dla mnie jest to piękna, ręczna robota ;)
Kolor chusty jest przepiękny:))) Widać, jaka jest delikatna i lekka:)
OdpowiedzUsuńMoja nitka skręcona na wrzecionie ma dla odmiany zbyt słaby skręt. Lepszy skręt uzyskuję na kołowrotku i pewnie dlatego wolę na nim prząść. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jest to stary klekocik czy nowy kołowrotek:)
Kocham wrzeciono. Do art yarnów - jest znakomite. Na kołowrotku nic mi sie bardziej artystycznego nie udaje. A tu?? im wiekszy misz masz tym lepiej. Na kołowrotku jakos za porzadnie sie robi.Sliczny kolor tej szarosci. Szkoda ze nie wiemy co to było. Chusta musi byc lekka i ciepła.
OdpowiedzUsuńNa kołowrotku nigdy nie pracowałam - jakoś się nie zdarzyła okazja.
OdpowiedzUsuńAle swoje wrzeciono taszczę ze sobą niemal wszędzie i kiedy tylko jest chwila - przędę ;)
W ogóle też mi się coś dziś zebrało na pisanie o wrzecionie ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Twoje dzieło mi się tak jesiennie kojarzy - z pajęczą nicią i wieczorną mgłą i dymem nad polami... :)
Ładnie napisałaś. Przeczytałam z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńWrzeciono dla mnie to magia. Podziwiam te nici.
OdpowiedzUsuń